Jestem dziś w Lindo. Trwa impreza halloweenowa i oczywiście Hubercik musiał przebrać się tak jak na typowego geja przystało. Żeby dużo odsłonić. Nieco low effort, ale kostium kupiłem jakieś 2-3 tygodnie temu i myślałem, że dodam do tego jakiś makijaż lub coś w tym stylu, ale lenistwo wzięło górę i do popołudnia nie byłem nawet pewny czy w ogóle dziś przyjdę, bo rano nieco słabo się czułem. Notabene, przebrałem się za niby gladiatora.
piątek, 31 października 2025
czwartek, 30 października 2025
Eksperymentalizm
środa, 29 października 2025
Kalwaria Zebrzydowska
Odwiedzam dzisiaj kogoś w okolicy, więc zdecydowałem, że zahaczę na moment o sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej. Jest to jeden z obiektów światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Udało mi się ciut pozwiedzać, ale niestety zimna pogoda i późna pora sprawiły, że ta wycieczka zajęła mi dosłownie chwilę. Niemniej jednak ciekawie to wszystko wygląda nocą. Byłem tu raz, w dzieciństwie, z mamą, ale słabo już to pamiętam. Tak czy siak, jest tu bardzo ślicznie. Architektura sakralna to coś pięknego.
niedziela, 26 października 2025
Hubert Diwa
piątek, 24 października 2025
Do późna
czwartek, 23 października 2025
Ostatni raz w krótkim rękawie?
Dziś pogoda postanowiła nas zaskoczyć i za oknem termometry wskazywały aż 20 stopni. Prognozy na najbliższe dni wskazują, że o takim cieple będziemy mogli jedynie pomarzyć. Już mi deczko smutno na tę myśl. Będzie szaro, chłodno, błotniście i depresyjnie. Gdyby chociaż zimą częściej padał śnieg to byłoby to bardziej znośne.
poniedziałek, 20 października 2025
Wymęczenie
czwartek, 16 października 2025
Jesienne żyły
Dzisiejszy, bezcelowy spacer po miasteczku. Łęczna jest bardziej jesienna niż Kraków. Jest tu znacznie zimniej, a także praktycznie wszystkie drzewa żółkną. Niektóre nawet zrzuciły czerwone liście. W poniedziałek myślałem, że dojechałem na jakąś miniaturową Syberię, bo nawet w Lublinie marzłem.
środa, 15 października 2025
Na poziomie Bułgarii
wtorek, 14 października 2025
Mordownia
Byłem dziś na łęczyńskiej mordowni. Ćwiczyłem plecki. Jedną z maszyn na wiosłowanie wymaksowałem, używając ciężaru w wysokości 135 kilo i to naprawdę dało mi niezły zastrzyk energii na dalszą część treningu.
Łęczna opustoszała. Chodzę ulicami i jest jakoś tak… smutno i nudno. W przeciwieństwie do Krakowa. Mama wieczorem dała mi kilka koszulek do przymierzenia, żebym miał co nosić na studiach i wezmę je ze sobą do dawnej stolicy. Dla śmiechu nałożyłem na siebie dwie jej sukienki. Powiedziała, że jest ze mnie taki sam wariat jak tata. Nie jest to może coś dla mnie, ale przynajmniej mieliśmy z czego szczerzyć się jak konie.
poniedziałek, 13 października 2025
Dolores gryzie
sobota, 11 października 2025
Być wielkim
![]() |
| Stanąłem dzisiaj przed lustrem, bo znowu usłyszałem, że jestem podobny do taty. |
piątek, 10 października 2025
Mój pierwszy sensor
czwartek, 9 października 2025
Check check check
Dzisiaj kupiłem sobie pandzioszkę (jestem strasznie nieodpowiedzialny finansowo) i teraz znowu się włóczę i idę do studenckiego klubu. La vie est belle, Carpe diem i co tam jeszcze oklepanego przyjdzie do głowy.
środa, 8 października 2025
Za mało
Dzisiaj po północy, po ostatnim treningu. Dostaję komplementy za sylwetkę, ale to wciąż nie jest to. Nie tak siebie widzę. Wmawiam sobie, że muszę być większy. Tylko dlatego, że to jest jedno z niewielu marzeń, celów, do którego aktywnie dążę i jestem w najlepszej możliwej pozycji do osiągnięcia. Tak to właśnie jest z kulturystyką, ćwiczeniami na siłowni. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jest lepiej, coraz lepiej, ale ja ciągle powtarzam sobie, że muszę być większy. A jestem bliżej niż kiedykolwiek i to mi daje mocnego kopa. Że pomimo przeciwności losu mi się udaje.
wtorek, 7 października 2025
Pół roku łańcucha
Łażę sobie teraz na bieżni na siłowni. Dwudziesta trzecia z minutami. I sonie uświadomiłem głupią rzecz. Jutro będzie pół roku z łańcuchem na szyi. Ani razu przez ten czas go nie zdejmowałem. Czasami zapominam o jego istnieniu. A jednak jest mi z nim bardzo dobrze. Zdarzyło się parokrotnie, że miła kasjerka w sklepie, albo wykładowczyni na zajęciach zwracały na niego uwagę i trochę dziwnie było się tłumaczyć z imidżu. Ma on jakąś moc. Dodaje mi pewności siebie, komfortu i poczucia brutalnej wizualnie męskości bez toksyczności. Lubię siebie w tym roku wyjątkowo bardziej. Pomimo wzlotów i upadków. Nadawajmy rzeczom znaczeń. Co nam to szkodzi?
poniedziałek, 6 października 2025
Ponurak
sobota, 4 października 2025
Wykłady
Wczoraj zrobiłem coś co wymagało dużo wysiłku. Wyszedłem na trening o 22:30 i w domu byłem tuż przed drugą. To znaczy, że trening (łącznie z cardio i dojściem na siłkę, co też liczę jako cardio) trwał łącznie prawie trzy i pół godziny. Jestem z siebie dumny.
Dzisiaj przez osiem godzin miałem wykłady. Jestem nieco znużony, byłem w miarę aktywny, ale przeżyłem dzień na trzech kawach. Myślałem, że wyjdę dziś na jakiś wieczorny spacerek, ale chyba nie dam rady. Jeszcze zobaczę.



































