wtorek, 20 sierpnia 2019

Powrót do domu

Wczoraj (bo już dawno była północ) po piętnastej nastała smutna chwila. Musiałem wracać do domu i rozstać się ze wszystkimi. Po ponad dwóch tygodniach za bardzo się przyzwyczaiłem do przebywania w tamtym miejscu. Zostałem odprowadzony bezpośrednio do Grabowca, z którego autobusem pojechałem do Zamościa, potem z Zamościa do Lublina, a z Lublina do domu.
Dawno nie byłem w Grabowcu. Często tam bywałem ze względu na to, że nie mieliśmy samochodu, a chcąc dojechać do babci, musieliśmy w nim czekać aż ktoś nas podwiezie.
Na zdjęciu kościół pw. św. Mikołaja
W Zamościu byłem równiutko o 16. Pozwoliłem sobie na mały spacerek i z dworca PKS przeszedłem się dwa kilometry po to by zwiedzić starówkę w letnim wydaniu.

Po raz pierwszy szedłem w nowych butach.
Ratusz zawsze wzbudzał we mnie zachwyt.
Kupiłem mamie spóźniony prezent na urodziny. Na stoisku z pamiątkami były śliczne kapelusze. Kupiłem jeden. Do tego w księgarni kupiłem książkę "Harem" autorstwa Alex Vastarix. Opowiada o haremie Jana Sobiepana Zamoyskiego, wnuka Jana Zamoyskiego.

Chaczkar przyjaźni polsko-ormiańskiej. Ormianie są mocno związani z tym miastem. Jan Zamoyski podpisywał im przywileje w Bełzie. Chaczkary upamiętniają szczególne wydarzenia lub osoby.

Za 2,50 kupiłem bilet wstępu na taras z widokiem na Stare Miasto i nie tylko.
Do domu wróciłem przed 21. Z Zamościa wyjechałem parę minut po 18

Brak komentarzy: