sobota, 3 sierpnia 2019

Świat według Shreka (i memów)

Ostatnio wzięło mnie na wspominki i zacząłem oglądać Shreka. Dawno nie oglądałem tego filmu, a ja uważam, że on zawiera mnóstwo kultowych elementów związanych ze współczesną kulturą.
Powszechnie wiadomo, że wszystkie części Shreka są pastiszem. Idealnie stworzonym uniwersum, które nie raz pokazuje nam fenomenalny humor, nawet dla dorosłych.
Główną antagonistką w drugiej części jest Wróżka Chrzestna. Jest to moim zdaniem najbardziej przemawiająca postać wśród złych postaci z wielu filmów, nie tylko animowanych. Jednakże ona ma w sobie to "coś". Chociażby widać to podczas jednej z najbardziej pamiętnych scen z filmu. Mowa bowiem o koncercie, na którym postanowiła dać czadu przed ślubem Fiony i rzekomego "Shreka", którym tak naprawdę był syn Wróżki - Książę z Bajki. Sama jej postać wzbudza jakieś emocje, które nie do końca wiem jak opisać. Jest na pewno przebojowa, a gdyby była prawdziwa, z pewnością byłaby ikoną popkultury.
Sam nieraz zauważam, że szaleję za popkulturą, mimo że z taką z prawdziwego zdarzenia nie jestem wcale na bakier. Nie wiem co mnie fascynuje, co mnie wciąga w ten współczesny świat pełen nowoczesnych szaleństw, ale sam nie mogę się powstrzymać przykładowo przed najnowszymi trendami i viralami, czy też memami i tematami na czasie.
Jestem teraz u babci, przyjechałem wczoraj. Dzisiaj oglądałem z kuzynami dank memes compilations. To jest nieraz bezsensowne, ale działa tak na mózg, że nie da się nie śmiać z takich błahostek i głupot. Dawno nie oglądałem Z Dvpy, ale widziawszy jedną z relacji na Instagramie u mojej kuzynki, która jest na Pol'and'Rocku w Kostrzynie postanowiłem zobaczyć najnowsze odcinki jego vlogów. Co to ma w ogóle wspólnego z tematem? Nic. Widać bowiem, że chaotycznie przeskakuję z tematu na temat, ale taki już jestem. Często wyrzucam z siebie zlepki słów i zdarzeń z mojego życia. Kolejny raz wzięło mnie właśnie na pisanie czegoś takiego jak ten wpis.
Wracając do meritum. Pisałem o Shreku.
Chciałem jeszcze powiedzieć co nieco o trzeciej części. Oglądając ją wcześniej nie zwróciłem uwagi na to jak pokazywano tam siłę i niezależność kobiet, a raczej księżniczek. Po raz pierwszy zobaczyłem, że w tamtej części księżniczki dawały sobie radę. Zaprawdę inspirującą postacią była Królowa Lilian, która głową przebiła dwie ściany muru. I każda z tych dam przestała czekać na ratunek od księcia na białym koniu. Wykorzystały wszystkie swoje atuty i współpracując pokonały zło, które opanowało Zasiedmiogórogród. Te kobiety to ikony! Ikony damskiej mocy i siły kobiet.
Momentalnie przypomniało mi się dlaczego tak kocham ten film. Nie dość, że jest śmieszny, to także prawdziwy i idealnie odzwierciedlający ewolucję współczesnego świata. Wyśmiewa także (a może wręcz przeciwnie, pochwala?) wcześniej wspominaną popkulturę.
Śmieszne, że z anonimowego filmu mogę wyciągnąć dużo ciekawych wniosków i obserwacji. Nie podzieliłem się oczywiście wszystkimi, bo jest ich po prostu za wiele. Niemniej jednak dobrze, że postanowiłem obejrzeć to ponownie. Przynajmniej do głowy wpadł mi pomysł na post.

Brak komentarzy: