W czwartek wieczorem na czacie postanowiłem spontanicznie wybrać się na wieś i następnego dnia wsiadłem w pociąg i po trzech godzinach znalazłem się w rodzinnych stronach tuż przed ukraińską granicą. Lubię żyć niespodziewanie, a taki wyjazd pomógł mi trochę „wrzucić na luz”.
Przy okazji poznałem nowego domownika. Na imię mu Kabanos i ma kilka miesięcy. W przyszłości będzie bardzo dużym pieskiem.Armia psich dżentelmenów.
Zapytacie co można robić w grudniu na wsi? Robię w zasadzie to samo co robiłem w domu, czyli gram w gry i oglądam filmy, ale w towarzystwie, z którym mogę się śmiać i komentować wszystko jak lubię.
Nadarzyła się także okazja, bym udał się dziś na przejażdżkę do Tomaszowa Lubelskiego - jednego z miast, które mój tata kochał. Nie uwierzycie, ale nigdy tam nie byłem. W powiecie tomaszowskim natomiast dałem radę być dwa razy.
W sumie spędziliśmy tam może godzinę, ale kilka zdjęć udało mi się zrobić. Tylko czy to było warte wstawania wpół do siódmej?W sumie tak, lubię podróże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz