Jeszcze dwa zdjęcia z wczoraj. Udało mi się złożyć cały zestaw Lego pandy przed północą, a wieczorkiem zamówiliśmy sobie do domu gigantyczny zestaw sushi. Po piętnastej wyszedłem z domu, żeby zajrzeć do Lindo i miałem tak przyjemny nastrój, że zamówiłem dla wszystkich po szociku. Jeszcze przed powrotem, odwiedziłem kuzynkę w pracy i zjadłem dobrą karpatkę i przekładańce. Za niedługo wybiorę się na siłownię, po dość dużej przerwie. W końcu tatuaże są na tyle zagojone, że już mogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz