W piątek wróciłem do Krakowa. Cały weekend był zapchany zajęciami. Wczoraj miałem ich aż dziewięć godzin i wróciłem ledwo żywy po dwudziestej do domu. Co jak co, ale trening należało wykonać, bo miałem trzy dni przerwy, a tak po prostu nie wolno. I pewnie za jakieś dwie godziny uderzę na kolejny. Ledwo co wróciłem z integracji koła naukowego. Dużo się dzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz