piątek, 31 maja 2024

Kończy się maj

W środę udaliśmy się do szpitala na zdjęcie szwów. Oficjalnie mogę już zrezygnować z diety zalecanej przez lekarza. Żeby to uczcić udaliśmy się tuż po wizycie na targowisko w centrum. Żywe miejsce, pełne ludzi i rozmaitości sprzedawanych głównie przez babuszki. W jednym lumpeksie wypatrzyłem cudowną kamizelkę, która pasowała do mojego stylu. Na jednym ze stoisk podziwiałem armię matrioszek, dużych i małych, otoczonych bursztynowymi figurkami. W całym tym rozgardiaszu było widać wiele ciekawych rzeczy, które mogły uszczuplić portfel. Podobały mi się torby, szyte swetry, obrazy, męska pasmanteria i długie podłużne tuniki i różnokolorowe garsonki. W zadaszonym miejscu znaleźliśmy mały stragan sprzedający koszulki i bluzy z kapturem z Królewcem. I ten jasnoróżowy ze zdjęcia kompletnie mnie kupił. 

Wczoraj strasznie lało i błyskało, więc nie za bardzo ruszałem się z domu. Dziś pogoda się poprawiła, lecz wciąż brakowało mi nieco ruchu, dlatego też wybrałem się samemu do Jużnego Parku.

To zdjęcie mi się naprawdę podoba 
Przez cały dzień boli mnie głowa od natłoku myśli, które dotyczą pisania i uwiecznienia ich w książce. Wczoraj podjąłem się nieco cięższej tematyki, lecz cały czas czuję, że powinienem dodać coś więcej. Do końca lipca wszystko powinno być gotowe do wydania. Szczerze mówiąc, nie mogę się tego doczekać. Wielokrotnie deklarowałem napisanie książki, lecz zawsze poddawałem się dość szybko. Teraz idzie mi znacznie lepiej i mam już ponad 200 stron. Czasami jestem w stanie stworzyć kilka stron z prędkością światła, lecz czasem bywa też tak, że sklecenie dwóch, czy trzech zdań wymaga karkołomnego wysiłku. Czuję jednak satysfakcję z tego co robię i tego co od stycznia bez przerwy tworzę. 

Brak komentarzy: