środa, 1 maja 2024

Nowe miasto nad Bałtykiem

Dzisiaj wybraliśmy się do Swietłogorska, czyli dawnych Ruszowic - kurortu nieco mniejszego, lecz bardziej „zielonego” od Koronowa. Wysiedliśmy na stacji naprzeciw parku i szliśmy nabrzeżem nad jeziorem Cichym, mijając mini amfiteatr z pomnikiem skrzypaczki, park linowy, przystanie dla małych łódek i rowerów wodnych oraz liczne kantyny. W przeciwieństwie do poprzedniego bałtyckiego miasta, Ruszowice nie były płaskie. Droga nad morze wiodła przez wiele wzgórz i wzniesień. 
Na głównej ulicy mogliśmy dostrzec stoiska z pamiątkami, głównie z bursztynowym rękodziełem. Jedna babuszka na swoim stoisku sprzedawała nawet stare medale i przypinki z czasów komuny. Kupiłem jedną z flagą pierwszomajową za trzysta rubli. Obok tychże straganów grały lokalne kapele, a młodzieńcy w starych Ładach wciskali gaz do dechy popisując się swoimi „zdolnościami” za kierownicą. Klimat jakby wyjęty wprost z Mielna, bądź Okuninki. Doszliśmy do placu na którym mieściła się niezwykła, nowoczesna hala koncertowa.
Kupiłem od babuszki za 300 rubli


Zejście na plażę było nieco utrudnione, bo większość schodów kierujących do niej była zablokowana przez budowę kilku hoteli jednocześnie. Był to dość przykry widok, jednak gdy znalazłem się w końcu przy brzegu, a spienione fale chłodziły mi bose stopy i kierowałem się w stronę wysokich klifów, zostawiając za plecami plac budowy, poczułem wewnętrzny spokój. Natura nigdy mnie nie zawodziła, w przeciwieństwie do ludzi. Pobrzeże w Ruszowicach było zdecydowanie przyjemniejsze niż to w Koronowie. Pora wracać. 

Brak komentarzy: