niedziela, 8 września 2024

Czy wierzysz w życie poza pracą?



Nic mnie tak nie denerwuje jak polski kult zap***dolu i nazywanie przedsiębiorców solą tej ziemi, a jednocześnie traktowanie zwykłych pracowników jak niewolników. Czterodniowy tydzień pracy to jedna z propozycji Lewicy, która ułatwiłaby wielu osobom życie, który jest powoli wprowadzany w wielu innych państwach Europy Zachodniej. Jesteśmy najwięcej pracującym narodem w Europie, a i tak znajdą się ludzie jak politycy PSL, którzy chcą jak najlepiej dla przedsiębiorców, pomijając całą resztę. 
Ostatnio wyszło na jaw, że w zeszłym roku deweloperzy masowo wpłacali na konto PSL, więc nic dziwnego, że partia chcąc się odwdzięczyć, promuje kredyt 0%, który napełni deweloperom kieszenie, a mieszkania będą coraz bardziej drożały. Kryzys mieszkaniowy to temat numer jeden w aktualnej polityce i próby jego rozwiązania, tak naprawdę tylko pogłębiają ten problem. Jedyne partie, które sprzeciwiają się temu pomysłowi to Lewica, Polska 2050 i Konfederacja. Hamulcowi tego rządu w ostatnich sondażach, przy samodzielnym starcie, zyskują po 2-3% poparcia, lecz i tak będą rozsadzać wszystkich po kątach mówiąc: nie dla aborcji (niedawno kolejna ciężarna kobieta zmarła w słynnym nowotarskim szpitalu), nie dla związków partnerskich (proponują jakieś antyludzkie ochłapy o statusie osoby najbliższej, bo chcą zaspokoić swoje chrześcijańskie sumienia, a sam prezes, wielki katolik od siedmiu boleści jest po rozwodzie i ma drugą żonę) i ogromne NIE dla świeckiego państwa oraz rozumu i godności człowieka. PSL w moim odczuciu jest nawet gorsze niż PiS i marzy mi się sejm z zerem mandatów dla ludowców. W 2019 roku ochronił ich Kukiz, a w zeszłym Polska 2050, która, moim zdaniem, rozwiąże z nimi niedługo współpracę, bo PSL jest dla nich tylko i wyłącznie brzemieniem. A jak Kościół Katolicki dostawał miliardy od państwa, tak dalej będzie je otrzymywać. 

1 komentarz:

Piotr Rejewski pisze...

Wierzę w życie poza pracą, a nawet w to że wtedy dopiero się zaczyna. Niestety w czterodniowy tydzień pracy za bardzo nie wierzę. Oczywiście byłoby fajnie, człowiek byłby bardziej wypoczęty i miałby więcej czasu. Niestety doświadczenie mówi mi, że dla statystycznego pracodawcy nawet czterdzieści godzin tygodniowo to za mało. Jest presja żeby brać nadgodziny, co ubiera się w slogany o dyspozycyjności, elastyczności, zaangażowaniu i pracy zespołowej. Po prostu sytuacja ekonomiczna każdej firmy jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności tego "wymaga" - trzeba więc pomagać firmie i tak dalej. Trochę się obawiam, że skrócenie czasu pracy byłoby fikcją, która obejmie tylko budżetówkę, a reszta ludzi i tak będzie musiała pracować w godzinach nadliczbowych. Sytuacja pracownika niestety najbardziej zależy od rynku pracy i część ludzi musi pracować więcej, żeby się na nim utrzymać.