sobota, 28 września 2019

Marsz Równości w Lublinie

Byłem na Marszu Równości. Przyszedłem tam razem z przyjaciółką. Właśnie z niego wracamy niewielką grupką i jesteśmy wyzywani. Na szczęście na obelgach się tylko kończy. No i na opluciu dziewczyn. Męskość. Cały czas nam grożą, ale pokazujemy, że się nie boimy. Najgorsze, że to głównie młodzi ludzie. Nie skończyli nawet osiemnastu lat, a są tacy pełni pogardy.
Marsz przebiegł bezpiecznie. Udzieliłem wywiadu dla TVN24 i pozowałem z transparentem dla różnych fotografów. Szło naprawdę dużo osób. Chroniła nas policja. Wielu kontrmanifestantów trzymała różne obraźliwe banery i krzyczała w naszą stronę. Rzucano jajkami i jakimś dziwnym czerwonym płynem, który był zatrzymywany przez armatki wodne. Czerwony płyn spływał po ulicach i wyglądał jak krew. W pewnym momencie zaczęliśmy wszyscy grupowo kaszleć, ale nie wiemy dlaczego.
Dostałem mnóstwo wlepek i przypinek. Spotkałem Annę Marię Żukowską i od razu poleciałem ją przytulić i zrobić z nią zdjęcie. Przez chwilę miałem na sobie tęczowy kask, ale szybko musiałem go zwrócić. Niemniej jednak było fajnie. Leciało wiele znanych i cenionych przeze mnie piosenek artystów takich jak Mandaryna, Lady Gaga, Doda i wiele innych. Maszerowała z nami m.in. Joanna Mucha, albo kandydaci Lewicy do sejmu. Cieszę się, że mój pierwszy marsz był taki niesamowity. Miłość szerzy się na ulicach. Nie dajmy zwyciężyć nienawiści. 

Brak komentarzy: