wtorek, 29 lipca 2025

Chwilowe katharsis

Krzątałem się przez chwilę wieczorem po kuchni, a moja głowa nie dawała mi spokoju. Zacząłem nucić jakąś piosenkę, którą przez kilkanaście minut próbowałem zidentyfikować. W końcu odnalazłem tytuł i wykonawczynię. „Wszystko czego dziś chcę” Izabeli Trojanowskiej. Zamknąłem się w swoim pokoju po raz kolejny, zgasiłem światło i schowany w ciemności zacząłem się kiwać i słuchać tego samego utworu w kółko i w kółko. Zdarzają mi się nieliczne przypadki, że zaczynam mieć hiperfiksację na punkcie jakiejś piosenki i muszę mieć ją puszczoną na odtwarzaczu kilkadziesiąt razy z rzędu. Przez ten czas moja głowa przekazuje mi tymczasowe remedium na przytłoczenie w postaci migawek. Gdy tylko w słuchawkach rozpoczynał się refren, przepływała przeze mnie silna rześkość. Przed zamkniętymi oczami obrazy pojawiały się bez żadnej zapowiedzi. Ogrom ludzkich twarzy cieszących się z różnych zdarzeń. Miasta nocą z lotu ptaka. Cuda natury, których nigdy nie widziałem, a chciałbym. Wszystko to była jednak abstrakcja. Coś pięknego, ale w żaden sposób ze mną niezwiązane. Wtedy zamknąłem się w sobie jeszcze głębiej. Wspomnienia ukazywały mi się jakby były powidokami. Nie panowałem nad nimi, ale pozwoliłem im na ten chaos, bo to jest bardziej niezwykłe niż najlepszy seans kinowy. Coś takiego przeżywam tylko raz na kilka miesięcy. Katharsis. Chwilowe. Potrwa kilka dni. Może wytrzyma do diagnozy. 

Brak komentarzy: