wtorek, 14 lutego 2017

14 lutego

Walentynkowa lekcja polskiego. Pani pokazuje nam specjalne wydanie gazetki szkolnej. Pełno tekstów z naszej klasy (a rysunki, wszelkie rysunki rysowała koleżanka, oczywiście również z naszej 1C). Pani poprosiła, abym je przeczytał na głos, ale nie chciałem. Klasa nalegała, więc to zrobiłem. Usiadłem na krześle nauczycielki. Prestiż.
Rano dostałem piernika od taty, a po lekcjach batonik od mamy. Ot, całe walentynki. Tata już widocznie świętuje tłusty czwartek, ponieważ kupił dla wszystkich po jednym pączku. Zapozowałem z pączkiem i batonikiem do zdjęcia na Instagramie (#przegryw #walentynki itp.). Miałem udawać, że płaczę, ale te zdjęcia były beznadziejne, więc zostawiłem te, na których mam normalną minę.
.
Zastanawiam się nad tym, czy nie zacząć morsować.

Brak komentarzy: