Dzisiaj po raz trzeci odwiedziłem szkolną bibliotekę z mojego gimnazjum. Obie panie były obecne, a w środku zastałem jedną z moich koleżanek, która sobie grała na gitarze. Mniejsza z tym, poza luźną rozmową między dwojgiem dorosłych ludzi, miałem okazję przedstawić mój kunszt artystyczny. Kolejny, właściwie, już raz. Dzisiaj na dwóch matematykach napisałem wiersz (Kapitanie w rubryce "Wiersze"), ale postanowiłem go przedstawić w wersji, że tak powiem beta. I w sumie dobrze zrobiłem, bo po wspólnym zanalizowaniu go (dostałem pochwałę, że stosuję dobrze rozbudowane metafory (ʘ‿ʘ) ) postanowiłem go nieznacznie zmodyfikować. Ponownie został on zanalizowany przez panią i okazał się być strzałem w dziesiątkę, przynajmniej dla mnie. Teraz oddaje w pełni to, co chciałem przekazać. Druga pani, natomiast, lubi w moich wierszach kontrowersyjność, co jest dla mnie oczywiste, bo sam jestem ekscentrykiem, z pozytywnym humorem i oczywiście, jak najbardziej, kontrowersyjny. Inne wiersze zostały również ocenione jako takie, które są ciepłe i przedstawiają mnie, chociaż mają i smutne fragmenty, które zostały nazwane "Hubertem na pokaz", bo zawsze muszę mędrkować.
Miałem także okazję przejść się po szkole, pogadać z nauczycielami (nawet z byłym wychowawcą), a potem udawać stażystę (szedłem z teczką i moim podręcznikiem do angielskiego), niektórzy moi znajomi dali się nabrać. Ech, szkoła się bardzo zmieniła od mojego odejścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz