Hubert Znajomski
Blog osobisty
wtorek, 19 listopada 2024
Muzealnie
poniedziałek, 11 listopada 2024
11 listopada!
Dzisiaj w Krakowie miał miejsce Bieg Niepodległości na 10 km. Ja jednak wziąłem udział w krótszym, bo w Mili Niepodległości, której długość wynosiła 1918 metrów. Jestem z siebie dumny, bo ani razu się nie zatrzymałem i cały czas miałem tempo „biegowe”. Po przekroczeniu mety dostałem piękny medal, po czym usiadłem na ławce, bojąc się, że zaraz wypluję płuca. Zająłem 150. miejsce na ponad 300 uczestników, więc nie jest najgorzej.
niedziela, 10 listopada 2024
Zniweczony plan Stalina
Ci, którzy lepiej mnie znają wiedzą, że mam obsesję na punkcie map. Na podstawie artykułu Jacka Tebinki (LINK), który w Dziejach Najnowszych z roku 1994 opisywał jak miałaby przebiegać proponowana granica polsko-radziecka po kolejnej wymianie granicznej (wcześniejsza miała miejsce w 1951) wytyczyłem jej przebieg za pomocą map Google. Dokładność określiłbym na 90%. Nie doszła ona do skutku przez śmierć Józefa Stalina.
W przypadku Tyszowiec niestety nie mam pewności jak ta granica miałaby przebiegać. W artykule jest opisane, że Tyszowce przypadłyby ZSRR, więc granica nie mogłaby przebiegać wzdłuż Huczwy. Użyłem innych cieków wodnych jako granicy. Jest to jedyny punkt, który jest moim „domniemaniem”. Najbardziej jednak boli mnie ten Hrubieszów po stronie radzieckiej. W końcu jest to moje miasto rodzinne, w którym urodzili się moi rodzice, kuzynostwo, a także dziadkowie.
piątek, 8 listopada 2024
Styl hrubieszowski
niedziela, 3 listopada 2024
Krótki post imieninowy
A jutro jadę na wieś i mam nadzieję odpocząć!
wtorek, 29 października 2024
Jak z obrazka
czwartek, 24 października 2024
PSL świętsze od papieża
środa, 23 października 2024
Off
sobota, 19 października 2024
Hubi i koń
Młody źrebak i stadko koni. Poszczęściło nam się i mogliśmy je spotkać!
Brzeg Stawów Echo i Plenipotentówka - siedziba RPN.czwartek, 17 października 2024
Throwback Thursday
Moi rodzice w dniu ślubu byli tacy piękni |
wtorek, 15 października 2024
Era antyintelektualizmu
niedziela, 13 października 2024
Pan poważny
Mam 24 lata i długopis z dinozaurem |
czwartek, 10 października 2024
Hipsterland krakowski
Lubię żyć wygłupiając się (rzekomo jest to wpisane w męski gen). Wtorkowa wizyta w MOCAKu nakłoniła mnie do dzisiejszych odwiedzin (główna wystawa otwiera się na nowo, a dodatkowo wstęp dziś był darmowy). Napisałem do mojej kuzynki, czy nie chciałaby się ze mną wybrać, by porobić typowe zdjęcia na Instagram z „Między” Stanisława Dróżdża. No i się zgodziła. Każde większe miasto w Polsce ma takie sztampowe miejsce gdzie ludzie przychodzą pofotografować (w Lublinie chociażby są to tarasy widokowe w CSK). W „Między” byłem po raz pierwszy, co może być szokiem, ponieważ w Krakowie, z przerwami, mieszkam już od prawie dwóch lat, a jest to przecież jedno z ikonicznych miejsc na mapie miasta. Dlatego też jako miłośnik takich miejsc nie mogłem sobie tego odpuścić. Jestem dzieckiem popkultury.
Na miejscu jednak okazało się, że musimy poczekać ponad cztery godziny na otwarcie. Postanowiliśmy, że samemu zrobimy sobie wyjście i oglądaliśmy graffiti i tory kolejowe oraz hipstersko wyglądające lofty na Zabłociu. Po drodze zajrzeliśmy do Bricks and Figs, które znaleźliśmy kompletnie przypadkiem i układaliśmy sobie obrazki z klocków na ścianie. Ja ułożyłem zamek księżniczki. Po wyjściu znaleźliśmy mini park, który miał taki fajny fotel sprężynowy, a także piękne widoki na nowoczesną architekturę okraszoną nietypowymi kawiarniami.
wtorek, 8 października 2024
Odrobinę kultury
Skorzystałem z przyjemnej, prawie że letniej pogody i wybrałem się do MOCAKu. Odwiedziłem to miejsce pierwszy raz i jestem doprawdy zachwycony. Uwielbiam takie miejsca, a z różnymi rodzajami sztuki mam styczność od małego. Podoba mi się szczególnie architektura budynku jak i jego wnętrze. Co ciekawe, wielu artystów, których prace w tymże muzeum się znajdują, kojarzę z chociażby festiwalu Open City w Lublinie, bądź Galerii Labirynt, również w Lublinie. Niestety, wystawa stała jest nieczynna do czwartku, więc nie mogłem ich zobaczyć, aczkolwiek za niższą cenę mogłem zobaczyć wystawę dotyczącą jedzenia w sztuce.
Ja stojący obok pracy pt. „Fizyczna mapa konsumpcji w Polsce w czasie COVID-u” autorstwa Marcina Berdyszaka.Sztuka Postkonsumpycjna autorstwa Natalii LL - moim zdaniem najsłynniejszy przykład polskiej sztuki konceptualnej |
poniedziałek, 7 października 2024
Uzależniająca melodia
sobota, 5 października 2024
Fascynują mnie ludzie
Wczoraj byłem na uczelni. Mam za sobą pierwsze zajęcia. Zostałem mocno zachęcony do udziału w wielu programach i jak na razie fascynuje mnie wymiana zagraniczna, którą mógłbym najwcześniej odbyć na drugim roku. Kompletnie mnie jednak zaskoczył fakt, że wszystkie moje wykłady odbywają się zdalnie (studiuję niestacjonarnie). Całe szczęście większość z tych tematów jest dla mnie mocno interesująca. Geografią polityczną interesuję się podświadomie od podstawówki. Podstawy prawa sam studiowałem dogłębnie, aby samemu pisać pisma administracyjne i wysyłać zawiadomienia do prokuratury. Socjologia brzmi również bardzo ciekawie, albowiem interesują mnie ludzie. Wszyscy ludzie. Nie zamierzam oceniać kogoś pod względem jego zamożności, inteligencji, wyglądu et cetera. Jedyne czego nie lubię w niektórych ludziach to to, że świadomie traktują źle innych, a spotykałem się z tym nie raz. Bogaty wyśmieje biednego, inteligentny (rzekomo) człowiek będzie się wywyższać, bo ktoś nie posiada wiedzy ogólnej. Ludzie w moim życiu to różnoraki zbiór wartości. Mam przyjaciół po siedemdziesiątce, których poznałem na przykład przez tatę. Mam przyjaciół z wykształceniem podstawowym, a z którymi lubię gadać o życiu, frasunkach, głupotach. Mam przyjaciół w całej Polsce, od małych miejscowości Dolnego Śląska, po wielkomiejską Warszawę. Mam także przyjaciół konserwatywnych, a także jeszcze bardziej liberalnych światopoglądowo niż ja. Jesteśmy tylko ludźmi i mamy swoje słabości. Może do nas przyjść nieświadoma myśl, która jest krzywdząca, ale chcemy ją przystopować. Możemy mieć gorszy dzień i niechcący się na kimś wyżyć. Tak bywa. Ale to nie czyni człowieka złym.
Za bardzo się rozmarzyłem o tych przechadzkach w jesienną pluchę po każdych zajęciach, albowiem będę siedział w zamknięciu, w swoim krakowskim pokoiku i słuchał wykładów przed ekranem. Jedynie na ćwiczenia będę musiał stawiać się stacjonarnie na uczelni. Wczoraj spotkałem mnóstwo ludzi. Moja ciekawska, obserwatorska natura zwróciła uwagę na wiele twarzy, które mijałem. Było nas niesamowicie wiele, nawet w kolejce po odbiór legitymacji. Czułem się też nietypowo ze względu na mój wiek. Większość osób na miejscu jest kilka lat młodsza ode mnie, bo mój rocznik technicznie już ma magisterki (kilka dni temu o tym wspominałem). Tak czy siak, jestem w dobrym miejscu.
Podoba mi się ekspresja ludzi, od wielu lat patrzę na stylizacje osób, które mijam na ulicy. Przez to samemu zdecydowałem się raz na jakiś czas kupić ubrania w podobnym guście, który mi się podobał. Podoba mi się zmieniająca się moda i coraz większa chęć ekspresji „nietypowej”. Styl hipisowski, alternatywny, glamour, punk czy streetwear. Faceci z kolczykami i pomalowanymi paznokciami, dziewczyny w krótkich włosach. To wszystko jest coraz odważniejsze, prawdziwsze, szczere. To jest wręcz spełnianie marzeń poprzednich pokoleń żyjących pod butem wojny, czy komunizmu. Uważam, że byliby niesamowicie szczęśliwi, że walczyli o naszą wolność i my tę wolność wykorzystujemy jak tylko możemy. Pasuje do tego poniekąd wiersz „Ocalony” Tadeusza Różewicza, który był przedstawicielem pokolenia Kolumbów. Zacytuję początek:
Mam dwadzieścia cztery lata
Ocalałem
Prowadzony na rzeź.
Sam przecież w tym roku skończyłem 24 lata i na moich barkach nie spoczywają tak traumatyczne doświadczenia. Lubię porównywać dzisiejsze czasy z tymi co miały miejsce kilkadziesiąt, albo i sto lat temu. Mijałem na rynku, po wczorajszych zajęciach, studzienkę im. Walentego Badylaka, który w tamtym miejscu dokonał aktu samospalenia w proteście przeciwko m.in. zmowie milczenia wokół zbrodni katyńskiej. Zbyt często myślę, że poznałem cały Kraków. Po powrocie do domu czytałem o bojownikach, z całego bloku wschodniego, którzy walczyli z opresją przeciwko ich państwom dokonywaną przez Związek Radziecki. O Ryszardzie Siwcu, Sándorze Bauerze, Janie Palachu, Janie Zajícu, czy Wasylu Makuchu. Niesamowicie interesują mnie biografie, lecz przy tym smucą mnie wydarzenia Powstania Węgierskiego, bądź Praskiej Wiosny, które zakończyły się śmiercią dziesiątek ludzi, bo nie chcieli być „przyjaciółmi” Związku Radzieckiego. Dlatego tym bardziej oburzają mnie głosy sprzyjające Rosji w kontekście współcześnie przeprowadzanych przez nią wojen. Byłem tam przecież jeszcze trzy miesiące temu i wiem, że duch miłości wobec czasów słusznie minionych wciąż tam tkwi. Dlatego uważam, że historia jest ważna i cieszę się niezwykle, że w każdej epoce są ludzie, którzy pozwolili na to, byśmy po wielu latach mogli się uczyć o wydarzeniach z przeszłości, mniej lub bardziej znaczących.
Jak istniał Skamander, jedną z rzeczy, która cechowała ich twórczość była fascynacja tłumem, jak i jego nowoczesnością. I tak oto, po stu latach, mam podobnie, tylko ten tłum jest jeszcze bardziej nowoczesny, a także jeszcze bardziej zróżnicowany. Czym się interesują ludzie? Co jest modne? Co będzie wspominane za kilka wieków? Co po sobie zostawimy? Tyle tych pytań jest, że aż cieszę się, że istnieje wiele osób, takich jak ja, które poczuwają się do tego, aby wiedzę tego typu upowszechnić i zachować na przyszłość, nawet tą daleko po naszej śmierci. W końcu, jak to mówił indyjski noblista Rabindranath Tagore - „ten kto sadzi drzewa, wiedząc, że nigdy nie usiądzie w ich cieniu, zaczyna przynajmniej rozumieć sens życia”.
czwartek, 3 października 2024
I kolejna trasa
Dlaczego tak często muszę się żegnać z Dolores? |