poniedziałek, 31 marca 2025

Okładka

Piątkowe pozowanie

Wybieram się właśnie na siłownię, bo od czwartku nie byłem na żadnym treningu. Weekend na uczelni po prostu mocno mnie przetyrał. Na dokładkę doszła zmiana czasu, która ukradła mi wczoraj godzinkę snu. Przynajmniej słońce teraz później zachodzi. Przez ostatnie trzy dni udało mi się napisać kilka stron książki. Ten tydzień będzie ciekawy. W środę mam mały wyjazd, którym z pewnością się podzielę. 

sobota, 29 marca 2025

Mistrz bingo

Ostatnio mam jakieś szczęście do wygrywania na bingo. Odbyła się kolejna edycja bingo „psiakowego” w Lindo i udało mi się wygrać w pierwszej rundzie, w błyskawicznym tempie. A jutro zajęcia na uczelni i pobudka po szóstej :)

czwartek, 27 marca 2025

Potężny gej

Niektórym ciężko uwierzyć, że moja waga wskazuje trzycyfrowy wynik, ale to brutalna prawda. W sensie, ja lubię być duży i te 103 kilo (choć jakiś niecały kilogram na luzie można odjąć przez ubrania i telefon) to dla mnie powód do dumy. Często słyszę, że na żywo jestem bardziej „potężny” niż na zdjęciach i powiem szczerze, że coś w tym jest, albowiem przeglądając się w lustrze widzę siebie „więcej”, a gdy robię zdjęcie to ten rozmiar gdzieś znika. 
Ja się nie zdziwię jak w niedalekiej przyszłości osiągnę 120 kilo. Szczerze? Moje marzenie. 

sobota, 22 marca 2025

Nocny kopiec

W nocy odbyłem ciekawą wycieczkę na Kopiec Wandy. Wleźliśmy na szczyt chwilę po drugiej nad ranem, a potem przejechaliśmy się wokół całej obwodnicy Krakowa. Tak z nudów. Całe szczęście zajęcia zaczynałem dość późno, bo o piętnastej, więc nie musiałem martwić się tym, że się nie wyśpię. 

Teraz natomiast wracam z siłowni. Dzisiaj był dzień nóg. Normalnie pewnie dopiero bym zaczynał trening, ale niestety jutro na uczelnię stawiam się punkt ósma. 

czwartek, 20 marca 2025

Papa kicia

Dolores przytulona na pożegnanie. O 14:50 miałem pociąg z Lublina i równo o dziewiętnastej wysiadłem na Krakowie Głównym. W podróży napisałem sporo fragmentów książki (przez ten tydzień pisałem sporo o kulcie muskulatury, fetyszach i spowszednieniu hedonizmu wśród gejów) i zdołałem się zdrzemnąć. Chwila odpoczynku i ruszyłem na trening po 8 dniach bez siłowni, wróciłem do domu chwilę przed pierwszą i od razu zasnąłem. W weekend czeka mnie zjazd, ale całe szczęście jest jeszcze czwartek, który będzie w miarę lajtowy, nie licząc oczywiście siłki. 

niedziela, 16 marca 2025

Top 37

Tak prezentuje się moja trzydziestka siódemka krajów na tegorocznej Eurowizji, która odbędzie się już za dwa miesiące. Powiem szczerze, że wiele piosenek mi się niezbyt podoba. Powiedziałbym, że kocham tylko i wyłącznie moje top 7, a miejsca 8-20 tylko „lubię”. Jestem szczególnie zachwycony tegoroczną różnorodnością, albowiem nigdy nie mieliśmy tylu języków na Eurowizji odkąd zniesiono zasadę, że każdy kraj musi śpiewać „po swojemu” w 1999. Szwecja nas pozytywnie zaskoczyła wyborem piosenki po szwedzku, po raz pierwszy w XXI wieku. Tak samo Niemcy zaśpiewają po niemiecku. Nigdy nie miałem Polski na podium, ale w tym roku się to zmieniło, bo wierzę, że Polska może dać nam pierwszą od ponad trzydziestu lat pozycję w ścisłej piątce. Ta kobieta wymiata, a do tego pobiła eurowizyjny rekord, wracając równo po trzydziestu latach. Dam sobie rękę uciąć, że będziemy przynajmniej w ścisłej dziesiątce. Możliwe, że jestem nieco delulu, ale co mi tam. Wierzę nawet, że Polska byłaby w stanie wygrać cały konkurs, ale tutaj już rękę chowam. Nie mogę się doczekać maja! Mam tylko nadzieję, że nie wygra „jury bait”. 
A tutaj jeszcze małe zdjątko z dzisiejszego południa. 

czwartek, 13 marca 2025

Księżniczka

Przyjechaliśmy kilka minut temu do Łęcznej i od razu wziąłem maleństwo na rączki. Wydaje się być mocno zdenerwowana tym faktem. „Człowiek, weź mnie wypuść na ziemię!”
Nie ma to jak w domku :)

środa, 12 marca 2025

Nogi wędrują

Wczorajszo-dzisiejszy trening nóg zaliczony. Jeszcze ich nie czuję, co daje mi jasny sygnał, że jutro będę ledwo chodził. Jak na razie, przewędrowały dziś spory dystans. Wyjechałem rano pociągiem z Krakowa do Lublina i jestem teraz w Zemborzycach. Pomogłem trochę zrobić porządek z wysuszonymi liśćmi, igłami i szyszkami porozrzucanymi po całej działce i wywoziłem je na taczce. 
Zrobiliśmy przy okazji małe ognisko.

poniedziałek, 10 marca 2025

Człowiek baobab

Weekend na uczelni mnie mocno przetyrał i potrzebowałem sporo czasu na regenerację. Dzisiaj spałem bardzo długo. Dzień jak co dzień. Byłem na zakupach i znalazłem cztery opakowania roślinnych kiełbasek za 40% ceny. Normalnie kosztują dyszkę, więc grzechem byłoby nie skorzystać z okazji. Gdzie znajdę 170 gramów białka za taką cenę? Popracowałem również nieco nad książką i pomyślałem, że podzielę się choćby małym fragmentem, na który dzisiaj wpadłem.
Przypakowany gej chwalący się sylwetką online to w zasadzie już celebryta. Zdjęcia najwybitniejszych latają po forach i blogach, które się nimi zachwycają. Będąc chronicznie online, zna się już pewne nazwiska. Widząc niepodpisane fotografie, ukradzione lub zapożyczone z czyjegoś profilu, wie się zazwyczaj kto na nich jest. A z tygodnia na tydzień coraz więcej postaci przykuwa uwagę i trafia na symboliczną listę Adonisów-Herkulesów. Co chwilę poznaję nową osobowość, która może mieć nawet milion obserwujących, a ja pierwsze słyszę o kimś takim. Czym bowiem dzisiaj jest milion? Mrzonką. Dżentelmen z telefonem w dłoni stoi przed lustrem, wystawiając na pokaz swoją sylwetkę jak muzealny eksponat do podziwu przez ludzi doceniających kunszt pracy nad własnym ciałem, które jest rzeźbione przez wirtuoza, maestra. Ciało współczesne nie jest świątynią, a domem, który możemy zaaranżować jak nam się żywnie podoba. Ja taką aparycję porównałbym do drzewa. Brzuch, jak i talia, byłyby naprawdę grubym pniem, a górna część, za pomocą mięśni najszerszych grzbietu przypomina mi rozłożystą koronę. Człowiek baobab.

Wybieram się niedługo na siłownię, mimo że za oknem strasznie leje i jest po dwudziestej drugiej. Po prostu lepiej mi się ćwiczy o późnej porze. 

piątek, 7 marca 2025

Top Model

Wczoraj miałem pierwszą w życiu profesjonalną sesję zdjęciową. To, co widzicie wyżej, to zaledwie przedsmak. Mam kilka poz, które są, co tu dużo mówić, odważniejsze, aczkolwiek to nie są materiały dla dorosłych. Powiem szczerze, że była to świetna zabawa, która zwiększyła moją pewność siebie i miłość do mojego ciała. 

Również wczoraj wybrałem się do takiej wietnamskiej knajpki przy Placu Wolnica. 35 złotych za tak ogromną porcję smażonego ryżu z krewetkami to praktycznie jak za darmo. A na deser wziąłem sobie banany w cieście. Niebo w gębie. 

Przesłuchałem dziś najnowszą płytę Lady Gagi. Muszę przyznać, że wokalnie jest to perełka, ale do piosenek samych w sobie muszę się jeszcze przekonać. 

środa, 5 marca 2025

W marcu jak w garncu

Kocham marzec za to, że klimat przypomina ten na pustyni. W nocy temperatura spada w okolice zera, a w dzień rośnie do kilkunastu. Wracałem wczoraj z treningu po północy (lubię trenować późną nocą) i było dość chłodno. A dzisiaj po raz pierwszy wyszedłem na dwór w krótkim rękawie! 

Popołudnie w parku
Kocham jak robi się ciepło na zewnątrz.


niedziela, 2 marca 2025

Be consistent

Wczoraj poleciał dobry trening. W piątek nie miałem siły na siłownię i sobie odpuściłem. Czasami jest to dla mnie niepojęte, jak stara się niektórym wmawiać, że trzeba czasami zacisnąć zęby i zrobić to co trzeba. Siłownia nie jest obowiązkiem. Dla mnie to przyjemność i lepiej sobie radzę, gdy jestem w pełni sił. Wczoraj szło mi fantastycznie. W piątek prawdopodobnie bym miał fatalne wyniki. Dlatego uważam, że czasami warto odłożyć coś „na potem”, o ile rzeczywiście się to zrobi i wie, że do tego dojdzie.

Niedawno na MyPolitics pojawił się odświeżony quiz z poglądami politycznymi. Tradycyjnie, niewiele się u mnie zmieniło. Wciąż jestem lewakiem. 

Moja książka zalicza kolejne progresy. Stron jest już 106 i za niedługo zabieram się za dalsze pisanie. 

sobota, 1 marca 2025

Obyś żył w ciekawych czasach.

Wczoraj miała miejsce rozmowa Donalda Trumpa i JD Vance’a z prezydentem Ukrainy - Wołodymirem Zełeńskim i jestem szczerze załamany doniesieniami medialnymi i sytuacją, która nam przez to wszystko grozi w świecie geopolityki. 

Nikogo z przeciwnej strony politycznej barykady tak nie szanuję jak Tomasza Terlikowskiego (link do wypowiedzi)

Korespondent New York Times Peter Baker:

„Nigdy wcześniej amerykański prezydent nie potraktował w ten sposób przywódcy kraju sojuszniczego, a co dopiero przywódcy kraju będącego w stanie wojny. Zajmuję się Białym Domem od 1996 roku . Przez cały ten czas w Gabinecie Owalnym, nigdy nie zdarzyło się coś takiego”. (źródło)

Brawo dla Amerykanów, którzy postanowili na wybór prezydenta, który niszczy relacje międzynarodowe z wieloma sojusznikami. To jest dla mnie tak niepojęte. Czy my naprawdę musimy żyć w czasach, które upodabniają się do dwudziestolecia międzywojennego? I kto będzie twarzą tych czasów? Donald Trump i Elon Musk. 

czwartek, 27 lutego 2025

Spalę tłusty czwartek


Niby się ociepliło, ale w ostatnich dniach jakoś tak ponuro. Dziś tłusty czwartek i postanowiłem nie kupować żadnych pączków. No i nie kupiłem. Współlokator przywiózł do domu trzy i powiedział, że wszystkie są dla mnie. Będę miał zatem co spalić na nadchodzącym treningu. 
Dzisiaj wena w pisaniu mi zbytnio nie towarzyszyła, ale i tak liczba stron napisanych w niecałe dwa miesiące napawa mnie dumą. Życie wraca na właściwe tory. Pomyśleć, że to już rok i kilka dni po powrocie z Rumunii. 

środa, 26 lutego 2025

Lubię siebie

Wczorajszy trening zacząłem dość późno i skończyłem ćwiczyć po północy. Robiłem plecy i łapska. 

Dzisiaj miałem natomiast rest day i wykorzystałem ten czas i napisałem ponad dziesięć stron książki. Miałem dziś szaloną wenę. Podjąłem się tematu władzy. Gdy daje się komuś władzę nad innym człowiekiem, najgroźniejsze potwory czające się w głębi duszy wychodzą na powierzchnię i ukazują człowieka takim, jakim jest. 

Zamierzam skończyć pisanie jeszcze w tym roku. Aktualnie mam 93 strony. Mam nadzieję, że uda mi się stworzyć coś dłuższego. Pomysłów mi nie brakuje, ale trochę się w tym plączę. Mimo to, uwielbiam pisać. Nie zależy mi przy tym, aby zdobyć pieniądze, ale sławę. Po prostu chciałbym zostawić po sobie ślad. Może na kilka lat po mojej śmierci. Może na paręset lat. Nie dowiemy się jeśli nie spróbuję. 

poniedziałek, 24 lutego 2025

Poprawa

Jest lepiej. Wczoraj wleciały nogi. Widzę powoli zmianę ku dawnej świetności i czuję się z tym lepiej. 

Niedawno odkryłem tzw. spornoseksualizm, czyli styl życia mężczyzn, którzy dbając o swój wygląd, skupiają się przede wszystkim na jak najlepszej możliwej sylwetce. Ich ciała najczęściej zdobią tatuaże mające podkreślić muskulaturę i atrakcyjność. Spornoseksualni mężczyźni chwalą się swoim wyglądem poprzez publikowanie roznegliżowanych zdjęć w internecie (definicja zaczerpnięta z Obserwatorium Językowego na Uniwerystcie Warszawskim). Gdy odkryłem to określenie, od razu zrozumiałem, że ja sam jestem spornoseksualny. Gubiłem się z początku w tym świecie „instagejów”, którzy czerpią wiele przyjemności z pokazywania swoich mięśni. Po czasie zacząłem epatować na wszystkich moich mediach społecznościowych swoim wyglądem, o który walczyłem ciężką pracą na siłowni. Podoba mi się mój wizerunek człowieka, który nie ukrywa tego, że buduje nie tylko swój umysł, ale także i ciało. Sprawia mi to przyjemność i nie zamierzam się tego wstydzić, ponieważ nie ocenia się książki po okładce.  

sobota, 22 lutego 2025

Do czterech razy sztuka

Wczoraj miałem jedyną poprawkę w sesji i udało mi się ją zaliczyć. Jest to moje czwarte podejście do studiów i pierwsze poza Lublinem. Obawiałem się, że mi się nie uda, a jednak w końcu poczułem ulgę, że po raz pierwszy w życiu zaliczyłem semestr. Być może potrzebowałem bardziej do tego dojrzeć. 
Mój współlokator i przyjaciel zarazem, żeby to uczcić kupił mi cztery półtoralitrowe Pepsi Zero, „bo zasłużyłem”. Od razu po egzaminie udałem się na siłownię, ponieważ poziom endorfin i motywacji poleciał w kosmos. 
Dzisiaj natomiast pojechałem do Bonarki, potowarzyszyć przy zakupach i w ramach nagrody dla samego siebie kupiłem nowy podkoszulek.
Szczerze, myślałem, że to stringer, ale i tak nie mam na co narzekać, bo mi się podoba :)

czwartek, 20 lutego 2025

Powrót do sieciówki

Po półtora roku przerwy wróciłem na Just Gym na Siewnej. Zapomniałem jak dobra jest to siłownia (nie umniejszając moim poprzednim). Tyle sprzętu do wyboru, że z przyjemnością spędziłem ponad godzinę na robieniu klaty, barków i tricepsów. Ludzi sporo, ale to lubię. Jestem poniekąd anonimowy w tłumie byczków i wydziaranych hipsterów. Jestem z siebie zadowolony, zwłaszcza, że przed i po treningu zapewniam sobie drobne cardio, bo siłka jest oddalona jakieś 2 kilometry od mojego mieszkania. 

Endorfiny i pewność siebie rosną jak dzikie, ponieważ w końcu wracam na szczyt. Przychodzą nowi obserwujący, nowe inspiracje, a także zwiększa się motywacja. Tak trzeba żyć! 

wtorek, 18 lutego 2025

Z powrotem do miasta

Jutro o siódmej mam bezpośredni pociąg z Werbkowic do Krakowa. To znaczy, że mój tydzień na wsi dobiega końca. Lubię to miejsce, ale powiem szczerze, że jestem jednak wielkomiejski chłopak i poniekąd nie mogę się doczekać powrotu. Zwłaszcza, że zimą nie mogę sobie chociażby pospacerować (błoto straszne). 

niedziela, 16 lutego 2025

Fanart

Dziś dostałem rysunek naszkicowany na szybko w pociągu od chłopaka, który lubi czytać mojego bloga i czeka z niecierpliwością na kolejną moją książkę. Jestem niezwykle poruszony, że ktoś chciał tak po prostu zrobić prostą, zwyczajną, miłą rzecz. Dlatego gorąco zapraszam na jego Instagram: @zacharysmind. 

piątek, 14 lutego 2025

Walentynkowizja

Jestem sobie u babci, wracam do Krakowa w środę rano. Jest przyjemnie. Niedawno skończyliśmy oglądać polskie kwalifikacje na Eurowizję. Dużo komentowania na wykopie i Twitterze jak zawsze sprawia mi frajdę. Bałem się w ostatnich dniach, że będziemy mieć powtórkę z 2023 roku i znowu wyniki zostaną zniekształcone na korzyść kogoś w stylu Blanki (nie wybaczę nigdy celowej przegranej Gladiatora na rzecz Solo). Ogólnie TVP pod względem technicznym zaliczyło niezły progres, ale kolejność startowa widocznie faworyzowała niektórych wykonawców. Do tego druga połowa wieczoru była po prostu smętna i nudna. Cieszyłem się, że przynajmniej wystąpił Baby Lasagna! Słucham od roku wielu jego piosenek. 
Moje oceny dzisiejszych występów 
Jak się czuję ze zwycięstwem Justyny Steczkowskiej? Miałem z początku wrażenie, że nie poszło jej dobrze, ale jestem zadowolony z ostatecznego wyniku. Mam wrażenie, że pójdzie nam dobrze. Jej występ z pewnością będzie jeszcze lepszy na prawdziwej, eurowizyjnej scenie! Wiadomo, że są osoby rozczarowane jej zwycięstwem (choć więcej takich na naszym podwórku, bo zagraniczni fani są zachwyceni), ale gdyby wygrał Podlaski Bounce to również byłbym przeszczęśliwy. Top 2 zdecydowanie zasłużyło na swoje miejsca. Do zobaczenia w maju! 

środa, 12 lutego 2025

Jak Polska szeroka

Wczoraj zajechałem pociągiem z Krakowa do Rzepina. Pech chciał, że czekałem na krakowskim dworcu ponad dwie godziny, bo o tyle był opóźniony. Na miejscu byłem po dwudziestej, a przed dwudziestą pierwszą znalazłem się w Słubicach, by dzisiaj z samego rana pomóc babci wrócić do domu. I tak w dziesięć godzin przejechałem całą Polskę wszerz. Od granicy z Niemcami do granicy z Ukrainą. Jestem padnięty. 

sobota, 8 lutego 2025

Ugotuj sobie zupę

Na tygodniu złapał mnie ból gardła i dopiero dzisiaj po pobudce poczułem ulgę. Zasługa leków. Miałem dziś dwa egzaminy i oba poszły mi świetnie (z socjologii dostałem 100%) i żeby to uczcić udaliśmy się do Shabu Shabu na krakowskim Starym Mieście. Cóż za uczta. Dostaliśmy miejsce przy stoliku ze specjalną płytą indukcyjną, na której gotowaliśmy ramen z dodatkiem warzyw i w którym maczaliśmy cienko pokrojone mięso, które w parę sekund było gotowe do zjedzenia. Do tego otrzymaliśmy ryż, sosy i pałeczki, a ja do tego dostałem herbatkę z mango. Podoba mi się to miejsce. Aż dziw, że usłyszałem o nim całkiem niedawno.
A propos bólu gardła. Przez kilka dni bardzo mało jadłem i przez to schudłem. Są jakieś pozytywy w chorobie. 

środa, 5 lutego 2025

Kazimierz i Lewant

Byłem dzisiaj na mieście. Miałem małe spotkanko w Hummus Amamusi na Placu Wolnica. Zjadłem dobrą lewantyńską sałatkę i tiramisu. Gorąco polecam tę miejscówkę. Świetna kuchnia, choć sałatka była dla mnie trochę zbyt pikantna. Niemniej jednak smakowała doskonale. 

Jeszcze dwa zdjęcia „uliczne” z Kazimierza.