środa, 1 kwietnia 2020

Lesbians and Gays Support the Miners

Źródło ujęcia
Wiele razy słyszałem, że w pojedynkę nie zmienię świata i że jestem za młody by wiedzieć kim jestem. Dlatego też chcę opisać film "Pride" z 2014 roku za który zabierałem się od dawna, a który urzekł mnie swoją pozorną zwyczajnością, ale też tym, że wiele historii w nim zawartych dotknęło mnie osobiście.
Całkiem sporo na tym świecie jest ludzi, którzy nie potrafią się przyznać nawet sami przed sobą, że nie pasują w ten heteroseksualny świat. Wiadomo, że akceptacja społeczeństwa jest wyższa niż 30 lat temu, ale nadal nie jest wystarczająca by móc ujawnić swoje tęczowe wnętrze. Ludzie tacy jak ci z LGSM udowodnili, że solidarność jest bronią. Gdy w walce z wrogiem dołącza do ciebie przyjaciel, którego nie spodziewałeś się spotkać, to wiesz, że masz prawdziwe wsparcie.
Film opowiada o odwadze i o determinacji w dążeniu do celu. Z początku zbieranie pieniędzy na pomoc górnikom spotkało się ze sceptycyzmem nawet samej społeczności LGBT. W Anglii nikt nie chciał przyjąć od nich pieniędzy. Dopiero przez przypadek, po dłuższym czasie, spotkali się z górnikami z Walii. Świadczy to o ich niespotykanej sile i wierze w ich ideały. Sami górnicy z początku nie byli przychylni LGSM, ale z czasem wszystko zaczęło się powoli zmieniać. W momencie kulminacyjnym górnicy nie chcą jednak przyjmować pomocy od gejów i lesbijek, nawet po tym jak ci zrobili dla nich charytatywny koncert w Londynie. Padły słowa, że oni nie walczą o prawa górników, tylko o swoje. Gdy tylko oskarżający zobaczyli ile ci ludzie "myślący tylko o sobie" zebrali dla nich pieniędzy, można było ujrzeć ich zdziwienie, a także poczucie wstydu za to jak potraktowali swoich największych sojuszników w walce z rządem.
Film daje wiele do myślenia, jest rewelacyjny, traktuje jednocześnie o dumie, strachu, niewdzięczności, zdradzie i wstydzie. Skumulowano tu wiele pozytywnych, jak i negatywnych emocji, które złączone razem sprawiły, że to dzieło jest warte obejrzenia i przelanych łez, zarówno ze wzruszenia jak i smutku.
PS
Przy okazji pragnę przypomnieć o mojej opinii odnośnie filmu "Out in the Dark" Michaela Mayera.

3 komentarze:

PoProstuKonrad pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
PoProstuKonrad pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Anonimowy pisze...

Mądra recenzja, a ten PoProstuKonrad skąd się urwał z choinki o tej porze roku?