niedziela, 21 marca 2021

Cała prawda o mobbingu...

 

Stało się coś, czego tak naprawdę nie spodziewał się nikt. Posłanka Lewicy Monika Pawłowska, z którą współpracowałem przez wiele miesięcy postanowiła po prostu przejść do Porozumienia Jarosława Gowina. To co chcę powiedzieć jest bardzo ważne, a mimo wszystko milczałem w tej sprawie od samego początku. Teraz jednak wiem, że nie powiniennem i dostałem nauczkę na przyszłość, że jednak ważniejszy jest człowiek, nie partia.
W maju 2019 roku wybuchła głośna afera odnośnie mobbingu, który Monika miała stosować wobec jednego z członków młodzieżówki (wówczas Przedwiośnie). Była to prawda. To co mówiła ofiara było prawdziwe. Monika stosowała wulgaryzmy i umniejszała zaangażowaną w politykę młodzież. Poskutkowało to odejściem ponad połowy aktywistów z Przedwiośnia (w tym przewodnicząca). Pamiętam jak pierwszy raz miałem styczność ze zbieraniem podpisów poparcia startu komitetu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Było to dla mnie trochę stresujące, bo stałem na Placu Litewskim w Lublinie i zaczepiałem przechodniów zachęcając ich do podpisu. Pierwszego dnia udało mi się uzbierać 3 pełne kartki liczące po 10 miejsc na udzielenie poparcia. Łącznie, przez kilkanaście dni, uzbierałem około 200 nazwisk. Dwa miesiące później usłyszałem, że nasze wspólne działanie nie ma tak wielkiego znaczenia, ponieważ w każdym okręgu podpisy uzbierano „po strukturach” i bez nas i tak by je uzbierano. Oczywiście brzmiało to zdecydowanie ostrzej i padło wówczas wiele przekleństw. Monika ostro traktowała wolontariuszy. Gdy dowiedziała się, że raz bez jej wiedzy zorganizowano oddolne wydarzenie, wściekła się i pytała dlaczego jej przy tym nie było (bo na miejscu były media i wszystko relacjonowały). Chciała by za każdym razem przy takich akcjach była widoczna na zdjęciach. W końcu my byliśmy tylko pier... gówniarzami, których działania nie mają znaczenia.

Monika bardzo nie lubiła jednego z naszych działaczy, który zaczął się najmocniej wyróżniać z nas wszystkich. Tak go zduszono, że ze smutkiem odszedł od nas niedługo po krajowych wyborach parlamentarnych. 

Kilka dni przed eurowyborami, w auli wydziału politologii UMCS miała miejsce debata „jedynek” na listach w okręgu obejmującym województwo lubelskie. Asystowałem wówczas Zbigniewowi Bujakowi, który był liderem listy Wiosny w naszym województwie. Przekazałem mu nagrania z zajść z Moniką, na których padały różne słowa, mniej lub bardziej wulgarne. Nie wiem co dokładnie zrobiono z tymi nagraniami. Być może były jakimś dowodem w sprawie, ale tego nie mogę niestety potwierdzić. Wiem tyle, że nie wzięto mnie pod uwagę jako świadka w sprawie, ale takowymi świadkami byli ludzie, którzy nie należeli do młodzieżówki w tym czasie.

Po wyroku sądu koleżeńskiego, jakim było upomnienie, sprawa kompletnie przycichła. Była swego rodzaju tabu. Ostatnio jednak o Monice znów zaczęło być głośno. Na początku marca skrytykowana przez wielu działaczy Lewicy zaczęła straszyć pozwami. Wtedy ludzie zaczęli zastanawiać się nad tym, czy Monika rzeczywiście jest lewicowa. Nie minął miesiąc od tej informacji i nagle bum. Monika jest w Zjednoczonej Prawicy. Powiedzieć, że się zawiodłem to jak nic nie powiedzieć.

Brak komentarzy: