czwartek, 20 grudnia 2018

Felieton

Zatrważa mnie to, co się dzieje w moim kraju w ostatnich latach, a właściwie od roku 2015 kiedy to władzę w państwie przejęli konserwatyści. Z początku mi to odpowiadało, ale z czasem zostałem uświadomiony, że posiadanie takich wartości nie jest jednak przeznaczone dla mnie.
Patrzę na ten polityczny dualizm oraz kłótnie i zastanawiam się co poszło nie tak. Polaków podzielono na dwa obozy polityczne: PO z PSL i PiS. Prawie nikogo nie obchodzi to, że istnieją też ci Polacy, którzy walczą o słuszne wartości, a nie są jednocześnie członkami głównych partii. 
Nie lubisz PiS? Głosujesz na PO. Niejednokrotnie spotykałem się w internecie z taką właśnie argumentacją na moją krytykę obecnego rządu. To jest największy błąd
Dotyka mnie także mowa nienawiści i traktowanie człowieka jako... nie wiem jak to określić.
Tworzenie wrogów w narodzie to także kolejny punkt, który można im zarzucić. Konfliktować niższe i wyższe warstwy społeczne to też jest ich cel. W Polsce klasa średnia dopiero co się buduje, ale jej rozwój staje pod znakiem zapytania. Stałe podwyższanie podatków nie doprowadzi do rozwoju naszej gospodarki. Osoby nieznające podstaw ekonomii nie widzą nic złego w głosowaniu na populistyczne partie polityczne, bo nie rozumieją z czym wiążą się takie rzeczy. A do tego dochodzi zawiść - ja mam źle, to mnie cieszy jak inni mają gorzej. Niesamowicie okrutne myśli. Ważne, żeby dopiec, nie liczy się przyszłość dla naszych dzieci (chociaż dla moich to niezbyt, bo nie będę miał dzieci, a do tego jestem antynatalistą), tylko to, żeby ktoś miał jeszcze gorzej.
Przeraża mnie również antysemityzm. Nazywanie Izraela winowajcą we wszystkim co nie wychodzi. Ciężko niektórym uwierzyć, że Żydzi to tacy sami ludzie jak my. Miałem z nimi kontakt i uważam, że byli to bardzo mili ludzie. Nie rozumiem dlaczego tak ich się nie lubi. Może przez zazdrość, że jest to jedno z najlepszych państw do życia we współczesnym świecie?
Tak samo jest z profesorem Sorosem. Przeciwnicy są w stanie zarzucić mu niszczenie Europy, ale tak naprawdę jest to filantrop, który działa charytatywnie. Co dla świata zrobili ci ludzie, którzy są w stanie wylać wiadro pomyj na kogoś komu zależy na lepszym jutrze? Pytanie retoryczne.
Pani profesor na lekcji języka polskiego polecała nam książkę Witolda Gombrowicza "Trans-Atlantyk". Powiedziała, że opowiada o Polakach i jest to karykatura "Pana Tadeusza". Poniekąd wyśmiewa ona "Polactwo" oraz ogromne poczucie tego, że jesteśmy najbardziej wyjątkowym narodem w świecie. Są tacy ludzie, którzy mówią mi, że tak jest, a jak się z tym nie zgadzam to jestem eurolewak, za młody na zrozumienie polityki i w ogóle. To chyba znaczy, że jak nie wierzę w Boga (właściwie to wierzę w reinkarnację), jestem za świeckością państwa, za ogólną wolnością i za liberalnym światopoglądem, to jestem za młody na politykę, ale jakbym zgadzał się z postulatami PiS to znaczy, że jestem swój i dobrze gadam. 
Kółko wzajemnej adoracji. Co z tego, że mam własny światopogląd, a postulaty partii rządzącej w niego uderzają.
Dla mnie świat to globalna wioska. Ogromną przyjemność sprawia mi czytanie wiadomości z całego globu, jarają mnie absolutnie dane statystyczne, porównuję inne państwa z Polską i w zależności na co patrzę widzę, że Polska albo stoi cienko, albo radzi sobie całkiem nieźle.
Tak samo przyjemne jest czytanie o miastach Polski - lepsze poznawanie kraju, w którym mieszkam. Informacje zupełnie nieprzydatne, ale sprawiają mi niezwykłą frajdę.
Najlepiej łączyć przyjemne z pożytecznym.
Wracając na moment do rządu - zawierzanie miast Polski Matce Boskiej, wieszanie krzyży w instytucjach państwowych i przeznaczanie publicznych pieniędzy na jeszcze większe finansowanie Kościoła jest paranoją, która odpowiada fanatykom religijnym. Patrząc jednak na skandale mające miejsca w ostatnich latach widać, że ze świadomością ludzką coś się dzieje. Dla mnie jest to dobry znak.
Mało kto wie, że większość zwyczajów i świąt zapożyczono z pogaństwa. Prawda jest brutalna.
Religia ma też swoje mroczne strony. Przez to szerzy się radykalizm, a ludzie zakładają klapki na oczy zamykając się w sferze komfortu. Odcinają się od globalnego dobra, odrzucają naukę i poprzez rzekome miłosierdzie traktują ludzi z innym światopoglądem jako kogoś złego. 
Kolejny temat - nacjonalizm. Jest to moim zdaniem pozbawione sensu. Jak można być uprzedzonym wobec bliźniego tylko przez to, że przypadek zadecydował o tym, że urodził się na tym terytorium, a nie na innym.
Dajmy po prostu ludziom wolność i nie narzucajmy nikomu niczego. Zmieńmy najbliższe otoczenie, potem rozszerzmy to na kraj, by ostatecznie móc zmienić świat. Moje motto życiowe: Myśl globalnie, działaj lokalnie.
.
A tak teraz na luzie. Wpadłem ostatnio na pomysł na książkę. Napisałem już prolog i narysowałem zamysł i plan wydarzeń, mam nadzieję, że tym razem nie zgubi mnie mój słomiany zapał. Czytałem go pani profesor po lekcjach i bardzo się jej to spodobało.
.
Sięgam marzeniami do życia po studiach i sądzę, że dobrym miejscem do życia w Polsce będzie powiat poznański - według statystyk, jest tam jeden z największych przyrostów rzeczywistych, oraz panuje tam wysoka jakość życia, bliskość Poznania pozwala w nim pracować, jednocześnie tam nie mieszkając. Zarobki stoją tam dość wysoko.
Dużo czytam o tym regionie, mam mnóstwo oblukanych map, a same dane statystyczne pokazują, że rzeczywiście ten region jest najbardziej idealny do życia.
Ech marzenia. Kiedyś będzie lepiej.

Brak komentarzy: