poniedziałek, 11 listopada 2019

101 11.11

Daleko mi do ojkofobii, ale mocno mnie przeraża narracja środowisk narodowych.
Różaniec w zaciśniętej pięści jest symbolem miłosierdzia, czy zamknięcia na świat?  W ogóle, czy osoby, które nie chodzą do kościoła, albo takie które nie mają aż tak mocno nacjonalistycznych poglądów, są mile widziane na Marszu Niepodległości? Zatrważają mnie słowa Młodzieży Wszechpolskiej odnośnie mieszanek etnicznych i haseł pokroju "Biała Europa".
Kto komu dał prawo nazywać kogoś Polakiem, a kogo nie Polakiem? Dzisiaj w stolicy Polski odbędzie się kolejny MN. Samo świętowanie radości z odzyskania niepodległości nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie, jest to naprawdę piękne. Niestety MN nie jest tylko "świętowaniem", ale także manifestacją szowinizmu. 
Na Twitterze pojawił się wpis reżysera filmu promującego MN, który jednocześnie jest rzecznikiem tego stowarzyszenia.
Chciałbym pochwalić się jako reżyser, ale reżyserem byli nasi Ojcowie, którzy z Matką Boską na ustach, pancerzu, sztandarze walczyli za wiarę i Polskę nie tylko z zaciśniętą pięścią, ale także z bronią w ręku! Regina Poloniae, ora pro nobis!
Kolejny raz wiarę mają na ustach. Niemniej jednak nie wiedzą, że o odzyskanie naszej niepodległości walczyli chociażby Żydzi!
Pamiętajcie, że Polska należeć będzie do tych, którzy o nią walczyć będą. 
Krzysztof Bosak twierdzi, że Adrian Zandberg nie jest mile widziany na marszu. I tu pojawia się mała zagwozdka. Kto spoza środowisk narodowych jest tam mile widziany? Ja raczej nie. Zatem jak mogę świętować wówczas gdy do kościoła nie chodzę i nie chcę wspólnie uczestniczyć w obchodach z nacjonalistami? Nie chcę by prawica przywłaszczała sobie idee jakie nosi ze sobą patriotyzm.

Brak komentarzy: