czwartek, 8 lipca 2021

Tunezja już dzisiaj!

Trzy godziny dzielą mnie od wylotu z lotniska Chopina w Warszawie na tunezyjską wyspę Dżerbę. Ekscytacja miesza się u mnie z lekkim strachem, albowiem boję się latać. Nawet jeśli nie jest to mój pierwszy raz (4 lata temu leciałem z Lublina do Sztokholmu, a dokładniej do Nyköping). Czytam poradniki jak mniej stresować się lotem. Wierzę, że będzie dobrze. Pociesza mnie wizja wylądowania w innym klimacie. Za kilka godzin będę przecież na innym kontynencie i mogę się tym podzielić ze światem. Ahoj przygodo!
Instagramowe klimaty. Zawsze marzyłem by zrobić takie zdjęcie przed podróżą samolotem. 

Czuję się senny, ale mam nadzieję, że uda mi się pospać trochę dopiero w samolocie, by czas w nim szybciej mi zleciał. Start o 5:30. Lot ma trwać trzy godziny. Dam radę! Na miejscu napiszę dalszą część mojego dnia. Nie zawaham się wrzucić zdjęć!
Edit: 10:13 
Piszę prosto z Afryki. Zameldowałem się w hotelu i czekam na spotkanie organizacyjne. Na zewnątrz jest strasznie duszno, ale ludzie są mili. Jedna z pracownic hotelu gdy dowiedziała się, że jestem z Polski powiedziała do mnie „Siema” co mnie rozbawiło do łez. 
Pod lotniskiem. Od razu po wyjściu z tego chłodu poczułem tę afrykańską temperaturę. Jadąc autobusem mijałem kilka miejscowości i widziałem wiele palm i niewidzianych przeze mnie nigdy roślin. Czułem się jak w ogrodzie botanicznym, tylko że na żywo.
Tunezyjska wiza zawitała w moim paszporcie.
Edit: 12:31
Czas tu bardzo powoli płynie. 
Zdążyłem popływać w przyhotelowym basenie. Przy okazji pokażę jak wygląda taras obok mojego pokoju.
Zachwyca mnie tu szczególnie roślinność. Jest taka nietypowa. W Polsce czegoś takiego na pewno nigdy nie ujrzę. W recepcji udało mi się wymienić euro na lokalną walutę. Powiem wam o niej ciekawostkę. Wywożenie jej poza granice Tunezji jest nielegalne! A co jeszcze ciekawsze nie każdy nominał wyglada tak samo. Np. dostałem spory komplet banknotów o nominale 10 dinarów i kilka przedstawia inną osobę niż pozostałe. Niemniej jednak obydwoma można płacić!
Widok z holu na basen.
Edit: 18:07

Mała anegdotka. Kilkanaście lat temu pojechałem z mamą na Węgry i chciała mi kupić coś do picia. Szukaliśmy słodkich napojów bez cukru i za każdym razem jak coś znaleźliśmy to jednak tam był. Ja jako małe dziecko byłem straszenie zły i mówiłem mamie, że gdyby składniki były napisane po arabsku to by nie rozczytała, że tam jest cukier. I dzisiaj nadszedł dzień gdzie kupiłem tak sobie Coca-Colę z arabskimi napisami.
Przeszedłem się nad Morze Śródziemne i zdałem sobie sprawę, że do tej pory jedyne morze nad jakim byłem to Bałtyk. Kosmos.
Ja chciałem tylko pójść zobaczyć morze, a zostałem zaciągnięty na wielbłąda!

1 komentarz:

Hrabia N. pisze...

O k..., filister jednak xD