sobota, 30 sierpnia 2025

Folsom - odcinek 2

Dzisiaj był najważniejszy dzień Folsomu - Street Fair. Mimo że wszelkie stoiska otwierały się o dwunastej, mój towarzysz powiedział, że warto być tam wcześniej i zobaczyć jak wszystko się rozkłada. Nie pomylił się, bo moje oko dostrzegło jednego z popularnych i uwielbianych przeze mnie modeli z Wielkiej Brytanii (jego instagram), który przyjechał promować jedną z fetyszowych marek. Z sercem podchodzącym do gardła przez ekscytację, podszedłem do niego i powiedziałem mu, że jestem jego fanem i obserwuję go od kilku lat. Uśmiechnął się do mnie, wymieniliśmy kilka zdań i zrobiliśmy wspólne zdjęcie. Mój mózg przetwarzał to co się wydarzyło przez ponad godzinę. 

Na tej samej alejce było najwięcej kinkowych ciuchów w moim stylu. Dosłownie obok podszedłem do standu zorganizowanego przez serwis dla fanów spandexu. Na uliczkach było kilka, jak nie kilkanaście tysięcy osób. Wejście było pilnowane z każdej strony przez ochronę i drag queens - Siostry Nieustającej Przyjemności, które zbierały datki za wejście. Wchodząc wcześniej, uiściliśmy już opłatę, po dziesięć euro na łebka i na dowód naklejono na nasze klatki piersiowe naklejki. Z takową mogłem przejść przez bramki bez kolejki. Udało mi się spotkać kolejne internetowe osobistości i zrobić z nimi wspólne zdjęcia. Zwłaszcza z moimi ulubionymi psiakami. Widzieć ich na żywo było w moim odczuciu naprawdę surrealistyczne. Przyjeżdżając do Berlina nie myślałem o tym, że ich zobaczę. Popołudniem polska ekipa spotkała się w swoim gronie na piwie, w jednym z barów. Nasza krajowa reprezentacja była liczna i poznałem na niej wiele ciekawych twarzy. 

Krążyłem parokrotnie wokół stanowiska mojego idola i ostatecznie namówił mnie do tego, żebym kupił bodystocking i templak do ciała. W tym zestawie krążyłem przez moment po targu, czując niezwykłą swobodę i przyjemność. O to chodzi w Folsom. W celebracji inności. Okoliczne sklepy dumnie głoszą, że wspierają inicjatywę, a wielu przechodniów mówi sobie nawzajem, że wyglądają wyśmienicie. To były najlepsze trzy dni tego roku! Bez dwóch zdań. 


Jak ja się cieszę, że się dałem na to wszystko namówić. 

Brak komentarzy: