poniedziałek, 3 listopada 2025

Imieniny i rodzinna wieś

Na wieś od czasu do czasu trzeba przyjechać. Dzisiaj o ósmej wyruszyłem pociągiem z Krakowa i wysiadłem przed czternastą w Werbkowicach, skąd pojechaliśmy na „naszą” wieś. Standardzik. Cieszę się, że teraz dziennie są dwa połączenia w obie strony i można wybrać dogodniejsze godziny. 

Przejazd przez Zamość i barszczyk od babci. Najlepszy na świecie. No i celebruję dziś imieniny. Wiem, że to zapomniane święto, ale wciąż lubię o nich pamiętać. 

niedziela, 2 listopada 2025

Prawie jak w Stambule

Pogoda płata figle i dwa pierwsze dni listopada są wyjątkowo ciepłe. Wybrałem się dziś z przyjacielem do tureckiej restauracji nieopodal Galerii Krakowskiej, bo naszła mnie ochota na coś z ichniejszej kuchni, a nie będące kebabem. 
Jesteśmy przepełnieni! 

sobota, 1 listopada 2025

Przedostatni miesiąc roku

Jeszcze trochę foteczek z ostatniej nocy. Był konkurs na najlepszy kostium i zostałem „zachęcony” do tego, żeby wziąć w nim udział. Nie wygrałem, albowiem było dużo ciekawszych kostiumów. Niemniej jednak było zabawnie i dostałem picie w strzykawce.