piątek, 3 października 2025

Bluzeczka

Upolowałem dzisiaj w lumpie taką super bluzkę. Kupiłem w zasadzie dwie, ale druga okazała się być za mała i odsprzedałem ją kumplowi. Aż wierzyć się nie chce, że już jutro o 10:30 zaczynam pierwsze zajęcia na drugim roku studiów. Dokonałem tego po raz pierwszy w życiu, więc jakiś sukces to jest. Teraz muszę szybko odbębnić wieczorny trening i pewnie zasnę gdzieś koło drugiej, jak mózg pozwoli. 

wtorek, 30 września 2025

Queer slam 2

W lipcu brałem udział w Queer Slamie i dzisiaj miała miejsce powtórka. Poszło mi w miarę dobrze. Zająłem drugie miejsce!
Mój wiersz był najdłuższy. Recytowałem go przez siedem minut. Dedykowałem go tacie i niesprawiedliwości świata. Moją nagrodą jest książka „Mniej, więcej, wszystko” Marcina Barana. Wiersz zaraz wrzucę w osobną rubrykę „Wiersze”, którą znajdziecie na górze bloga. 

niedziela, 28 września 2025

Parkiet raz, dwa

Wczoraj dałem się namówić ponownie na jakieś wyjście. Nie lubię klubów, ale poddałem się presji i poszedłem do La Bodegi na rynku. Wstęp trochę drogi to chociaż na pamiątkę chciałem mieć zdjęcie, bo nigdy tam nie byłem. Na parkiecie trochę się nawywijało, poskakało i w sumie nie było tak źle jak myślałem. 

piątek, 26 września 2025

Integracja

Wtorek i środa wzbudziły we mnie depresyjny nastrój, dlatego nie trzeba było mnie dłużej namawiać na jakieś wyjście, które miało miejsce wczorajszego wieczoru. No i sobie Pandzio wyszło kwadrans przed dwudziestą na Stare Miasto poimprezować i zaliczyło kilka miejsc. Konkluzja jest jedna! Pieniądze dają szczęście. Bo jakbym ich nie miał to gniłbym w łóżku kolejny dzień zamiast się socjalizować. 


Notabene, śmieszne jest to, że do Krakowa zlatują się turyści z całego świata, a dla mnie rynek i okolice tak spowszedniały, że albo ich unikam, albo przechodzę obok z pewną obojętnością, bo widziałem go tysiące razy. 

Jak na to patrzę to łapią mnie wyrzuty sumienia. Czy słusznie? Nie wiem. Dajcie człowiekowi się wyszumieć. 

wtorek, 23 września 2025

Niedobre prognozy

Wczoraj kontra dziś.
Po raz pierwszy w tym sezonie nałożyłem kurtkę, bo jest zimno. Prognoza pogody pokazuje, że nie powinniśmy się spodziewać do końca roku temperatury wyższej niż dwadzieścia stopni. Przez najbliższy tydzień będzie szaro, pochmurno i deszczowo. Czyli nadeszła typowa Polska jesień. Z zalet? Mogę się bardziej stylowo ubierać, powyjmować kurtki, nabyć rękawiczki, przygotować kostium na Halloween… Wady? No cóż. Zimno będzie. I nieco depresyjnie. Na przykład dzisiaj nie było zbyt przyjemnie. 
I nie miałem okazji pokazać beach body. Dziś w nocy trening pull, za kilka godzin robię push. W południe prezentowałem się w ten sposób. 

niedziela, 21 września 2025

Bochnia i bar

Wczoraj i dziś w nocy było trochę przygód. Najpierw wybrałem się do Bochni na imprezę urodzinową i około dwudziestej pierwszej wróciłem do Krakowa, na zmianę na barze, gdzie była kolejna impreza urodzinowa i dostałem nawet torcik. Super sprawa. 

piątek, 19 września 2025

Karaoke

Wczoraj wybrałem się na karaoke. Lubię sobie pośpiewać, a wczoraj wybrałem sobie spory repertuar. „Mam tę moc” z Krainy Lodu; „Piła Tango” Strachy na Lachy; „Jenny” Edyty Bartosiewicz; „Orkiestry Dęte” Halinki Kunickiej (ależ to był hit imprezy!); „Na językach” Kayah; „Bang Bang” Jessie J, Ariany Grande i Nicki Minaj; a na sam koniec „My Słowianie” Donatana i Cleo. 

wtorek, 16 września 2025

Tysiąc gmin

Odkryłem parę dni temu quiz na JetPunk, w którym zadaniem jest wymienić jak najwięcej polskich gmin. Z sześćdziesięciominutowym ograniczeniem czasowym dałem radę wymienić 758, co mnie zawiodło. Wczoraj podjąłem się tego wyzwania ponownie i wyłączyłem limit czasu. W ciągu około dwóch godzin udało mi się wymienić 1073. Głowa mi parowała. Widać jednak, że jestem z Lubelskiego. Prawie całe województwo na zielono.
A dziś po północy jak zwykle trenowałem. Babcia kupiła mi kiedyś tę kurtkę przeciwdeszczową i w sumie czułem się jakbym nosił na sobie jakiś potężny urban drip. 

niedziela, 14 września 2025

Żarło

Tradycyjnie co niedziela z przyjacielem idziemy do różnych restauracji i dzisiaj znowu wybraliśmy się do „Luca”. Serwują tam przyzwoite jedzenie. 

sobota, 13 września 2025

Puppy noc

W Lindo był dzisiaj kolejny pup meet z bingo. Nic nie wygrałem i jestem już w drodze powrotnej do domu, ale to nic, bo spotkałem dużo przyjaciół. Przeżyłem przed wyjściem mini zawał, bo alert RCB dla kilku powiatów (w tym łęczyńskiego) w województwie lubelskim ogłosił zagrożenie atakiem z powietrza. Aż dzwoniłem do rodziny z pytaniami czy wszystko u nich w porządku. 

czwartek, 11 września 2025

I po urodzinach…

Jeszcze dwa zdjęcia z wczoraj. Udało mi się złożyć cały zestaw Lego pandy przed północą, a wieczorkiem zamówiliśmy sobie do domu gigantyczny zestaw sushi. Po piętnastej wyszedłem z domu, żeby zajrzeć do Lindo i miałem tak przyjemny nastrój, że zamówiłem dla wszystkich po szociku. Jeszcze przed powrotem, odwiedziłem kuzynkę w pracy i zjadłem dobrą karpatkę i przekładańce. Za niedługo wybiorę się na siłownię, po dość dużej przerwie. W końcu tatuaże są na tyle zagojone, że już mogę. 

środa, 10 września 2025

Ćwierć wieku

Na początku nowego tygodnia poszedłem do centrum handlowego, żeby kupić sobie balony z cyframi dwa i pięć. Gdy kończyłem dwadzieścia jeden lat, wypatrzyłem z przyjaciółką dwójkę i jedynkę w sklepie, dzień przed imprezą i od niechcenia wzięliśmy je do koszyka. Pojechaliśmy nad Zalew Zemborzycki, żeby zrobić mi z nimi zdjęcia. Narodziła się z tego coroczna mini tradycja, umilająca mi świętowanie. Nawet gdy byłem w Rumunii. Wspiąłem się wtedy na wzgórze pielgrzymkowe, taszcząc ze sobą dwa, nadmuchane wcześniej giganty, przewracając się parę razy na stromym, błotnistym zboczu. Stanąłem z nimi nad panoramą mojego miasteczka w nowiusieńkim, ale pobrudzonym z tyłu kompletem dresów Adidasa, który dostałem od mamy i improwizowałem, wykorzystując między innymi dziurę w słupie energetycznym jako statyw. Ćwierćwiecze nie miało żadnej specjalnej okazji. Wstąpiłem do Empiku i znalazłem dwa spore balony w kolorach tęczy. Rozejrzałem się po asortymencie i moje złe decyzje zakupowe wzięły górę. Znalazłem jeszcze jeden balon, ale z głową pandy. Dobrałem do niej kartkę, również z pandami, które na rysunku wspinały się na drzewo, żeby dosięgnąć do tortu ze świeczkami na gałęzi. Najlepsze pojawiło się na koniec. Z półki z klockami Lego wyróżniało się duże opakowanie z moimi ukochanymi zwierzętami. Pandzio bobasek i pandzia mama. Chodziłem wokół niego jak sęp czekający aż upolowana przez niego ofiara wyda ostatni oddech. Kusił mnie. Kosztował fortunę, jak to ta marka miała w zwyczaju. Wziąłem go, zapłaciłem i niosłem to wszystko opakowane w papierową torbę, maszerując przez mżawkę w akompaniamencie późnoletniej burzy, która akurat się zaczynała. Mój prezent nosiłem przed sobą tuląc go swoimi ramionami jak skarb, którego za nic nie oddam i który chciałem ochronić przed wodą padającą z nieba. 

Przyjaciel kupił mi książkę filozoficzną z pandą.

Dzień moich urodzin to nieprzerwana radość. Chłopaczek może poczuć się niewinny i malutki. Złoży mu się życzenia i będzie się dla niego miłym i wszyscy będą znosić jego zachowanie, takie jak lubi, czyli dziecinne. Kto wie co jeszcze mnie będzie dzisiaj czekać? Mam nadzieję, że same pozytywne wieści, w przeciwieństwie do tego, czego dowiedzieliśmy się rano. Życzyłbym w tej chwili sobie i nam wszystkim najbardziej bezpieczeństwa i beztroski. Żeby za rok było wciąż w miarę dobrze. 

niedziela, 7 września 2025

Uroczysta niedziela


W środę mam urodziny, więc mój przyjaciel - współlokator zabrał mnie na uroczysty obiad w Zazie bistro na Kazimierzu. Jadłem tam raz, prawie trzy lata temu. Knajpa jest bardziej fancy niż przeciętny lokal, stąd też nie jest to dla nas miejsce do codziennego stołowania. Zamówiłem sobie stek z kalmara i suflet serowy z porem, a na deser krem cytrynowy z lodami. Sycące niebo w gębie. Jeszcze tylko trzy dni i będę miał ćwierć wieku…

sobota, 6 września 2025

Powracam do żywych

Byłem u siebie około pierwszej, bo w Katowicach mieliśmy półgodzinną obsuwę. Tak się prezentuję z trzema nowymi tatuażami. Jeszcze z second skinem. Przez kilka dni nie będę mógł ćwiczyć na siłowni, dopóki się to przyzwoicie nie zagoi. 
Mój współlokator wyściskał mnie po powrocie, ale tak ostrożnie, by nie sprawić bólu przez nowe rysunki. Wręczyłem mu trochę prezentów, a na swojej półeczce położyłem swoje nabytki, które zgarnąłem podczas wyjazdu. Polowałem przez cały Folsom na oficjalną książeczkę i jak mi się udało ją zdobyć, cieszyłem się jak bobas. Dzisiaj do pierwszej w nocy siedzę w pracy. Mam przeczucie, że będzie fajnie. 

piątek, 5 września 2025

Nowe dziarki do kolekcji

Właśnie wracam z Wrocławia, gdzie miałem przystanek w drodze do Krakowa (planowo dotrę kwadrans przed północą). Byłem u Szymona, który w kwietniu robił mi poprzedni tatuaż. Planowo miałem mieć zrobioną tylko uproszczoną wersję okładki z albumu „Chromatica” Lady Gagi, ale wziąłem udział w losowaniu wzorów i za dodatkowe dwieście złotych zrobiłem sobie uroczego koto-kwiatuszka i przenośną konsolę do gier z dinozaurem, meteorem uderzającym w ziemię i napisem „Game Over” na ekranie. Łącznie mam już trzynaście dziarek! Szymon to super tatuator! Gorąco polecam go wszystkim, którzy mają blisko do stolicy Dolnego Śląska - tutaj macie jego Instagrama (LINK).


czwartek, 4 września 2025

Jeszcze odrobina Berlina

Już jutro wracam do Krakowa.


Dzisiaj krótko. Pojawiłem się jeszcze na chwilkę w Berlinie, tak dla krótkiego spacerku. Przechadzałem się głównie po okolicach Friedrichstraße i zobaczyłem Bramę Brandeburską, jak i Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. 

środa, 3 września 2025

Kolejny transgraniczny spacer

Warto korzystać z końcówki lata i ostatnich słonecznych dni. Dzisiaj po raz kolejny przeszedłem się do Frankfurtu nad Odrą. Ciekawie musi być mieszkać na takim skraju. Mieć przed sobą mapę państwa, wskazać linię podziału i powiedzieć: „tu jest mój dom”. Trzysta tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni, a komuś trafiło się żyć idealnie przy wyjściu. Idzie człowiek na spacer do Niemiec i wraca do Polski przed obiadem.
Kościół Ewangelicki i pomnik Kleista.
Skrzynka przy budynku poczty i Kościół Mariacki wyłaniający się zza kamieniczek nieopodal Oderturmu. 

poniedziałek, 1 września 2025

Frankfurt strona lewa

Koło dziesiątej wyszedłem na miasto. Chciałem się przejść przez most graniczny i przedostać do Frankfurtu. Czy wiedzieliście, że w Słubicach znajduje się pomnik Wikipedii? Był on takim pierwszym na całym świecie. 
Nie było mnie w tym mieście dobrych parę lat. Nic się praktycznie nie zmieniło. Poszedłem do Kauflandu i kupiłem mojemu współlokatorowi czekoladę i żelki Haribo. 

niedziela, 31 sierpnia 2025

Spacerek po Ośnie Lubuskim

Wstałem tuż przed szóstą. Szybkie pakowanie, ostatnie śniadanie w hotelu i taksówką pojechaliśmy do stacji Gesundbrunnen. 8:49 wyjechaliśmy pociągiem i tuż przed dziesiątą znalazłem się we Frankfurcie nad Odrą, a niedługo później w Słubicach. Odwiedzam rodzinę na kilka dni. Popołudniem pojechałem do Ośna Lubuskiego, przespacerować się dookoła jeziora Reczynek i zobaczyć trochę jak wygląda miasteczko. Po prawej kościół św. Jakuba Apostoła. 

Po tych wrażeniach z Berlina poczułem się jakbym wrócił do nudnej, szarej rzeczywistości. Jest przyjemnie, ciepło, wszędzie dookoła otaczała mnie natura, a jednak tęsknię za tym co działo się przez ostatnie trzy dni. Ciężko uwierzyć, że już za kilka godzin mamy wrzesień. 10 dni do urodzin. 

Ponad 120 tysięcy kroków w tym tygodniu. Całkiem nieźle.