wtorek, 17 czerwca 2025

Sen o Warszawie

Wczoraj wieczorem wpadłem do Warszawy, żeby odwiedzić kumpla i dzisiaj popołudniu wybraliśmy się na kilkukilometrowy spacer przez centrum i Stare Miasto. Z tej okazji, robię mały photo dump. W szczególności podoba mi się ten powyższy napis zrobiony za pomocą plakatów. Musiałem go koniecznie uchwycić. 


niedziela, 15 czerwca 2025

Duma bez uprzedzenia

Nie mogłem pojawić się wczoraj na warszawskiej paradzie, to już wiadomo. Studia i te sprawy. Większość rzeczy zaliczona z najlepszymi możliwymi ocenami. Na tym polega odpowiedzialność i dorosłość. Że zostawiamy w tyle rzeczy, które pragniemy, sumiennie wypełniając nasze obowiązki. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo tego samego dnia wieczorem, idąc na trening, z delikatną subtelnością chciałem pokazać swoją tożsamość i to w miejscu, w którym wypadałoby takie coś głęboko schować. Pożyczyłem od współlokatora koszulkę, z chmurką, z której padał tęczowy deszcz, bo na niego jest już za mała. Dobrze się w niej czułem, choć bałem się nieco iść w niej po nocy. Podczas ćwiczeń działała na mnie trochę jak pancerz wzmacniający, bo bilem kolejne rekordy. Nieznacznie, ale biłem. 
A dziś w wersji psiej. Cały dzień było gorąco, a ja na zewnątrz byłem tylko rano, by udać się na egzamin. Większość dnia przespałem, bo byłem strasznie zmęczony. Waham się czy nie zmusić się do zostania w domu, zamiast pójść na kolejny trening. 

piątek, 13 czerwca 2025

Wesołego geja

1 czerwca byłem o tyle przejęty wyborami, że zapomniałem cokolwiek wspomnieć na temat Pride Month. Wczoraj przymierzyłem moje tęczowe gatki, które kupiłem jeszcze w kwietniu i tak paradowałem sobie po domu. Pomyślałem sobie, że przy okazji przytoczę mały fragment z książki, którą piszę. Tyle mi ona czasu pochłania, a co gorsza, ten weekend mam kompletnie zapchany. Znajduję jakoś czas na naukę, pisanie, siłownię i wiele innych bzdetów, a wciąż mam w głowie, że to mało. 
Algorytmy w social media są bezkompromisowe i zmuszają do udostępniania określonych formatów. Nastawiają się na twórców, którzy wrzucają dużo „thirst trapów” i publikują rolki mogące wywoływać lekki cień żenady, ale to się sprzedaje ponieważ one właśnie to lubią. Tysiące filmów w których faceci dźwigają ciężary w obcisłej odzieży sportowej; udają gejów dla kontentu; pozują w bieliźnie, w kulturystycznym stylu, gdzieś w zagranicznym hotelu. (…) To rynek pełen konkurencji i przeskoczenie tej poprzeczki wymaga od groma wysiłku, jeśli przy okazji nie chce się stracić przy tym swojej oryginalności. To oczywiste, że tworzę rzeczy pod publikę, ale mam przy tym swoje poczucie estetyki, które podpowiada, że moje posty muszą podobać się zarówno mi, jak i innym.

Przyjemnie jest mieć ciało, które jest estetyczne i jeszcze przyjemniej jest zbierać za to uwagę. Można mnie śmiało krytykować za to ile pokazuję, ale przynajmniej odnoszę wrażenie, że jestem w jakiś sposób dzięki temu zauważany. Spotyka mnie również dużo dobrego. Ten rok jest mi… przychylny. Chciałbym, żeby był przychylny całej naszej społeczności, ale to niestety tylko chęci. Może kiedyś. Może za paręnaście lat będzie dużo lepiej? Wierzyć przecież można. 

środa, 11 czerwca 2025

Nóżyska

Muszę się przyznać bez bicia, że treningi nóg traktowałem przez kilka lat po macoszemu. Odbębnić, zrobić byle co i wyjść. Zauważyłem, że trenując je częściej, naprawdę czuję jak mocno pracują, robią się zdecydowanie silniejsze i bardziej „bufiaste”, co jest samo w sobie niezłym atrybutem. Nie rozumiem ludzi, którzy nie robią dnia nóg. Jak można nie trenować połowy swojego ciała? Jak się wybuduje solidną górę, ale bez zadbania o fundamenty, to nie wróży niczego dobrego. 

wtorek, 10 czerwca 2025

Szerzej

Lecę za niedługo robić nogi, ale zanim to się stanie, mała forma check. Ten tydzień to jest ogromna udręka. Mam mnóstwo prezentacji do przygotowania na ten weekend. Dzisiaj pisałem o konflikcie Boliwii z Chile o dostęp do morza, a jutro napiszę o dyplomacji historycznej Węgier w stosunku do Słowacji i Rumunii. Kilka prezentacji mam już za sobą i ostatecznie mam już kilka bardzo dobrych ocen na koniec semestru. Jak się bardziej postaram to być może dostanę stypendium. 

niedziela, 8 czerwca 2025

Szarówa

Niby prawie lato, a tak jakoś pogoda jest niesprzyjająca. Więcej szarości niż słońca. Dzisiaj to się delikatnie odbiło na moim nastroju. Jestem właśnie w drodze na siłownię, z nadzieją, że chociaż trening będzie udany. Dzisiaj będą robione plecy i bicepsy, więc nie zaszkodziło zrobić form checku przed wyjściem z domu. 

sobota, 7 czerwca 2025

Bajkowa Bielsko-Biała


Bolek i Lolek, Reksio oraz Porwanie Baltazara Gąbki. Jedne z najsłynniejszych polskich bajek, które stworzono właśnie w Bielsku-Białej, mieście, które dzisiaj odwiedziłem. Jest to miasto na pograniczu historycznego Śląska i Małopolski, choć oficjalnie teraz w całości znajduje się w województwie śląskim, około 100 kilometrów od Krakowa. Chciałem je odwiedzić właśnie ze względu na pomniki postaci ze znanych i kochanych od wielu pokoleń animacji. 
Elewacja Kamienicy „Pod Żabami” - zabytku, który od jakiejś dekady chciałem upolować i zobaczyć na własne oczy, ponieważ secesja jest moim ulubionym stylem architektonicznym obok brutalizmu. A nieopodal, kolejny z płazów siedzi sobie uroczo przy fontannie. Nie mogę wyjść z podziwu jak piękne jest to miasto. Nie dziwię się, że nazywane jest „małym Wiedniem”. 

piątek, 6 czerwca 2025

Silly picture

Dzisiaj nad ranem nie mogłem zmrużyć oka. Myślałem, że jak mnie przygniecie moją ogromna panda to będzie mi jakoś lepiej, ale okazało się, że nie. To przynajmniej sobie fotkę strzeliłem i wyszła naprawdę uroczo.

czwartek, 5 czerwca 2025

Arbuz

Wczoraj wpadłem na dość głupi, a zarazem śmiały pomysł. Kupiłem w pobliskim supermarkecie arbuza. Chciałem spróbować go zgnieść swoimi udami. Wydawało mi się to łatwym zadaniem, ale srogo się przeliczyłem. Przez kilkanaście minut nie mogłem go ruszyć. Ani drgnął. Często widziałem fitness influencerów podejmujących się tego wyzwania. Nawet najwięksi kolesie mieli z tym trudności. Kobiety radziły sobie z tym zdecydowanie lepiej. Wszystko zależało od wielkości i twardości. Nie mógł być ani za duży, ani za mały. Mój był w sam raz. Dopiero, gdy byłem już cały mokry od potu i zasapany, owoc poddał się i pękł. Umiarkowanie, ale pękł. Ostatecznie robotę musiałem dokończyć rękami. Całe szczęście, arbuz nie rozbryzgał się, dzięki czemu mogłem go po wszystkim zjeść, bo nie lubię marnowania jedzenia.


Dziś w nocy miałem kolejny trening i po raz pierwszy od dłuższego czasu widzę, że wróciła do mnie waskularyzacja. Do dwudziestej trzeciej nie mogłem zbić cukru, który dopiero po dwunastej spadł do idealnego poziomu, żebym mógł ruszyć cztery litery na siłownię. Mam nadzieję, że nogi mi wybaczą wczorajsze zajście, bo za parę godzin zamierzam je ponownie pomęczyć. 

wtorek, 3 czerwca 2025

Liban

Wczoraj udałem się na mały piknik towarzyski nad Kamieniołomem Libana. Nigdy tam nie byłem, a poznanie nowego miejsca brzmiało ciekawie. Spacerowałem przez chaszcze, dreptając po ziemi w samych sandałkach. Ogrodzenie oddzielało nas od kilkudziesięciometrowej przepaści w bajkową niby dżunglę otoczoną zrębowymi wzgórzami. Później zaliczyłem wyprawę na miasto, zjedliśmy kolację w wietnamskiej knajpie, a potem chodziliśmy od baru do baru. W jednym piliśmy kraftowe piwo, w innym zamówiliśmy tacę z szotami z dodatkiem mandarynkowej wódki, o której nigdy wcześniej nie słyszałem. Trzy razy spotkało nas urwanie chmury. Będąc ubrany zbyt lekko, drżałem z zimna i nie chciałem ruszyć tyłka spod zadaszenia na jednej z bocznych uliczek, mimo że miałem nad głową parasol. Nie planowałem, wychodząc z domu o siedemnastej, że wrócę do niego o czwartej nad ranem. Odpuściłem planowany trening, wydałem trochę pieniędzy, przez co czułem się jakbym popełnił jakiś grzech, ale ostatecznie i tak dobrze mi to zrobiło. Nie zamierzałem kisić się w swoim pokoju i pogłębiać swoich negatywnych emocji, histeryzować i obrażać się na wszystko dookoła. Przez kilkanaście godzin zachowywałem się jak mało oryginalny, zurbanizowany, kosmopolityczny globtroter, który udaje, że nie chce być modny. Czasami tak trzeba, bo nie zawsze jest ku temu okazja. Dobre samopoczucie jest ważne. Jeszcze będzie pięknie. 

poniedziałek, 2 czerwca 2025

Co poradzimy?

Udałem się wczoraj do mojego ulubionego baru na krótki wieczór wyborczy. Z chwilą ogłoszenia wstępnych wyników mogliśmy zareagować na dwa sposoby. Wystrzelić szampana, albo zapić smutki. A jak już się smucić to w doborowym towarzystwie. Dwa tygodnie temu Rumunia miała wybory prezydenckie, którymi się mocno przejmowałem ze względu na moich przyjaciół z Transylwanii, w większości Węgrów. Obawiali się wygranej kandydata, który najzwyczajniej w świecie ich nienawidził i to było jego główną siłą napędową. Mocno się nawzajem wspieraliśmy w tym, żeby przegonić nacjonalistyczne zło w naszych krajach. Rumunii ostatecznie się udało. Polsce nie. Ze exit poll wyszło, że wygrał Trzaskowski. Wszyscy bili brawo, krzyczeli z radości, wznosili toasty. Tylko ja siedziałem na krześle, niezbyt ukontentowany, bo wynik był w granicach błędu statystycznego, a statystyka to przecież mój chleb powszedni. Szybko rozeszliśmy się do domów. Szykowała się noc pełna śledzenia wyników, napływających z różnych komisji. Dwie godziny później pojawił się late poll, który nas zawiódł. Po pobudce było już pewne, że wybory wygrał Karol Nawrocki i to głównie za sprawą młodych wyborców. Ciężko mi ukryć zawód. Z drugiej strony rozumiem, że chciano pokazać czerwoną kartkę dla rządu, ale to jest kompletny dramat i podwaliny pod bardziej skrajnie prawicowy rząd w 2027 roku. Warto mocniej rozważać emigrację. Niektórzy z moich kumpli już się na to przygotowują. Znów, my jako Polacy, jesteśmy podzieleni. Kiedyś walczyłem. Dziś to nie ma absolutnie żadnego sensu. Kocham Polskę, ale dzisiaj wbiła mi sztylet w serce i układam sobie w głowie, czy wybaczę jej, czy nie. 

niedziela, 1 czerwca 2025

Głosujemy!

Mam godzinną przerwę między zajęciami na studiach, dlatego na szybko skorzystałem z mojego prawa do głosu i czekam z niecierpliwością na wyniki. Głosujemy, kochani. Widać, że frekwencja na godzinę dwunastą wzrosła dość mocno względem tego co było dwa tygodnie temu. Możemy spodziewać się kolejnej rekordowej liczby głosów? Zobaczymy! Bądźmy dobrej myśli!

piątek, 30 maja 2025

Cisza przed burzą

Już niedługo cisza wyborcza. W niedzielę natomiast odbędą się wybory, a o 21 będziemy znali już pierwsze wyniki exit poll, które będą spędzały nam sen z powiek. Wiem, że ostatnio o polityce piszę praktycznie nic, ale to ostatni dzwonek. 
Czy żyjemy w państwie, którego obywatele brzydzą się bardziej marszami równości niż kibolskimi ustawkami i bandytami niszczącymi ludziom życia? Czy chcemy mieć za prezydenta kogoś takiego jak Karol Nawrocki? Czy chcemy powrotu PiS do władzy, wiedząc do czego ich rządy doprowadziły przez osiem lat? Mamy aż tak krótką pamięć?  
Przypomnę czym ten PiS był, bo może rzeczywiście niektórzy zapomnieli.
Półtora roku wystarczyło, żeby zapomnieć choćby o Izie z Pszczyny, o szczuciu na mniejszości albo o wysokiej inflacji? Rafał Trzaskowski nie jest moim idealnym kandydatem, ale nie chce mi się wierzyć, że Nawrocki jest lepszy. 

czwartek, 29 maja 2025

Misiek

Zdjęcia z sobotniej sesji powoli lecą w eter. Pochwalę się dwoma w stroju wrestlingowym - Bears (tak, wszyscy wiedzą, że lubię jak mężczyzna jest duży). Niesamowicie mnie cieszy, że mogę brać udział w takich przedsięwzięciach. Kinky Locked to świetna marka! 

środa, 28 maja 2025

Duży boy

Zazwyczaj chodzę na treningi bardzo późno, ale dzisiaj zrobiłem wyjątek i wyszedłem z domu o trzynastej. Na szczęście nie było tłoczno. Nie musiałem nawet czekać aż cokolwiek się zwolni, więc można ogłosić mały sukces. Może zacznę przychodzić na siłkę o zbliżonych porach? Przede wszystkim dlatego, że po drodze mam Lidla, a tam są najlepsze oferty z produktami wysokobiałkowymi. Na zwykły wypad zakupowy to jednak za daleko. A teraz byłoby to, tak przy okazji… 

Dzisiaj poleciała klata i muszę przyznać, że mocno zapiekła. Na tym zdjęciu wyszedłem naprawdę bardzo dobrze i z tego powodu aż mam ochotę na świętowanie. W poniedziałek oglądałem najnowszą część Oszukać Przeznaczenie, która wyszła w tym miesiącu. Za dzieciaka miałem hopla na punkcie tej serii. Muszę przyznać, szóstka jest bardzo dobra. Jedna z lepszych, powiedziałbym. 

niedziela, 25 maja 2025

Letni wajb

Podzielę się jeszcze dwoma zdjęciami z amatorszczyzny jaką zrobiłem. Dobra pogoda, słońce grzeje, to czemu by nie wykorzystać. Przy okazji, pokażę kolejne moje nowe podkolanówki :)

sobota, 24 maja 2025

Skałki

Wczoraj miała miejsce mini sesja w moich nowych podkolanówkach, a dzisiaj była nieco większa, bo przymierzałem nowe stroje wrestlingowe i kąpielówki dla mojej ukochanej marki. Po raz kolejny. 

W takiej pięknej lokalizacji udało się nam modelować. Słońce raz się chowało, raz mocno świeciło, ale na ogół nie było szczególnie ciepło. Nie mogę się doczekać aż zdjęcia z sesji pójdą w eter. 

środa, 21 maja 2025

Pompa Kaput

Wczoraj, niecałą godzinę od napisaniu ostatniego posta, moja pompa insulinowa postanowiła umrzeć. Jej dziewięcioletnia służba dobiegła końca. Całe szczęście mam swoje peny, gdzieś zakurzone, bo nieużywane od dobrych kilku lat. Problemem okazało się to, że nie miałem insuliny długodziałającej. Jak na złość, była siedemnasta i przychodnia w moim rodzinnym mieście nie mogła pomóc, a w aptece pod moim krakowskim mieszkaniem też załamano ręce, bo nigdy tej konkretnej insuliny u nich nie kupowałem. W moim internetowym koncie medycznym nie było żadnej wzmianki o tym, żebym kiedykolwiek jej używał, co wydawało mi się dziwne, bo nie raz ją brałem na wszelki wypadek, mimo że prawie nigdy nie była mi potrzebna. Musiałem pośpiesznym krokiem udać się do szpitala, gdzie wydano mi receptę ze stuprocentową odpłatnością za lek, którego potrzebowałem tylko na noc, zanim następnego dnia dostałbym fachową pomoc. Byłem zabiegany, spocony, zmęczony i wkurzony na to jak przebiegł ten dzień. Dzisiaj cały kryzys jest już zażegnany, ale co się najadłem nerwów to moje. Cukry się już unormowały, ale jeszcze do południa skakały jak szalone. 
Pozdrawiam ze spacerku. 

wtorek, 20 maja 2025

Coś strzeliło

Wieczorem miałem ładny trening pull, ale w ostatnim ćwiczeniu coś mi delikatnie strzeliło w plecach i chyba je sobie delikatnie nadwyrężyłem. Idealnie o północy! Powodów do obaw raczej nie mam, aczkolwiek dzisiaj sobie odpuszczę trening i pozwolę mięśniom na lepszą regenerację. Nic się przecież strasznego nie stanie jeśli nie zjawię się jednego dnia na siłowni. Zdrowie jest równie ważne. A i przynajmniej łapka ładnie siedzi. 
Trochę się teraz kuruję, leżę w łóżku, albo siedzę tak, żeby było plecom wygodnie. Myślę, że zaraz udam się na krótki spacer po parku, żeby się zbytnio nie lenić. 

poniedziałek, 19 maja 2025

Wyborczo

Wczoraj oddałem głos na Magdę Biejat, a dziś wyszedłem na mały spacer, żeby rozmyślać nad wczorajszymi wynikami. Powiem, że nie jest ciekawie, bo ponad połowę głosów zgarnęli Nawrocki, Mentzen i Braun. Wiele komisji na wschodzie kraju pokazało prawicowy pogrom. Dla Trzaskowskiego pierwsze miejsce jest niezbyt dobrym zwycięstwem, bo widać, że poparcie w dużych miastach może nie być wystarczające. Teraz będą nas czekać dwa tygodnie niepewności i wiem, że nie będzie to najlepszy czas, bo różne bańki informacyjne będą się obrzucać błotem. A co gorsza, jeśli Trzaskowski przegra, a Nawrocki wygra drugą turę, obawiam się, że rząd nie pójdzie po rozum do głowy i za dwa lata czeka nas powrót prawicowych rządów. Mama mówi, żebym uciekał z kraju. Kilka bliskich osób mówi to samo. Niektórzy natomiast niezbyt się przejmują, bo przetrwaliśmy już osiem lat rządów PiS, więc nie może być gorzej. A ja jestem w tej kwestii pesymistą i myślę, że może. 

niedziela, 18 maja 2025

Wybory ważne i mniej ważne

O wczorajszym konkursie Eurowizji można powiedzieć wiele. Z pewnością wyniki były dość zaskakujące i definitywnie chaotyczne. Spodziewałem się wygranej Austrii, ale i tak czuję się zawiedziony. Eurowizja właściwie przestała  być dla mnie przyjemnością, a raczej źródłem nerwów. Nie mówię już nawet o tym, że Justyna Steczkowska zajęła rozczarowujące miejsce, głównie za sprawą jurorów, którzy ewidentnie pokazali, że Polska może stawać na rzęsach, a i tak nie zostaniemy docenieni. Wszyscy ewidentnie są rozgoryczeni, nie tylko Polacy. Komentariat analizuje i rozpacza nad przyszłością Eurowizji. A dla mnie ogromnym zawodem jest to, że mieliśmy w tym roku ogromną ilość różnorodnej muzyki w kilkunastu językach, a triumfowała piosenka pop operowa, tak jak rok temu, oczywiście śpiewana po angielsku i stworzona pod jury, które po raz trzeci z rzędu wybrało nam zwycięzcę. 
Myślę, że konkurs stanie się dla mnie tym czym jest teraz polityka. Ongiś byłem bardziej zaangażowany, a dzisiaj nawet nie czułem, że są wybory. Jakby, w żaden sposób mnie to nie ekscytuje jak jeszcze chociażby rok temu. Pewnie i tak wieczorem i w nocy będę śledzić wyniki, ponieważ lubię statystykę, ale to raczej tyle. 
Niemniej jednak swój obywatelski obowiązek spełniłem. 

sobota, 17 maja 2025

Maszerujemy!

Dzisiaj wyjątkowo „gejowo”. Nie dość, że dzisiaj odbył się krakowski marsz równości, to jeszcze wieczorem będzie finał Eurowizji. Przed marszem okropnie lało, ale jak już wyruszyliśmy spod muzeum narodowego, to już się rozpogodziło. Co jakiś czas słońce również przebijało się przez chmury i mogłem całkowicie odsłonić mój outfit. Jest łańcuch, harness, nowy crop top i krótkie spodenki. Czego więcej trzeba do szczęścia? Przyjaciół, z którymi maszerowałem i których spotykałem na różnych etapach! Bez nich byłoby nudno :)
Zdjęcie w trakcie drogi na rynek!

piątek, 16 maja 2025

Pandov

Już jutro marsz równości w Krakowie, a ja wspominam sobie jak z tym gigantycznym pluszowym olbrzymem szedłem przez miasto w ogromnym upale kilka kilometrów. Na moje nieszczęście jutro ma lać, a znalazłem dla siebie świetny,  nowy siatkowany crop top, który i tak zamierzam założyć, ale mój outfit może się różnić ostatecznie od tego zamierzonego. Pożyjemy, zobaczymy. Nie mogę się doczekać. 

czwartek, 15 maja 2025

Ich komme

Wczoraj byłem na szybkim wyjeździe i spotkała mnie zabawna sytuacja w pociągu, bowiem nie mogłem się oprzeć na fotelu, bo oparcie nie było w stanie pomieścić moich pleców. Wiem, że można to wszystko wyregulować, ale żadne ustawienie nie było wygodne. Dzisiaj już wróciłem do Krakowa, bo miałem wizytę u dentystki (wyleczyłem już dwa ząbki), a wieczorem nastąpił czas na drugi półfinał Eurowizji. Doskonale wiedziałem, że to będzie rzeź. Po tym co się stało we wtorek to było pewne. Największe zaskoczenie? Łotwa i Armenia przeszły (nie spodziewałem się). Szokujące przegrane? Czechy i Australia. Może też nieco Irlandia. Wszystkie trzy lubiłem (dwie ostatnie niedawno wpadły mi w ucho). Co jeszcze powiem? Po pierwsze. Luksemburg miał najlepszy staging ze wszystkich! Po drugie. Nie chcę, żeby Austria wygrała (naprawdę, nie chcę, żeby JJ wygrał, mimo że ma świetny głos). Po trzecie. Najprawdopodobniej za rok nie zobaczymy Czech, być może też Azerbejdżanu. A po czwarte? Sądzę, że w sobotę wszyscy będziemy zaskoczeni wynikiem. Przynajmniej powinniśmy być. 

wtorek, 13 maja 2025

Moje imię Gaja!

Dzisiaj był pierwszy półfinał Eurowizji. Spędziłem go w klubie z moimi kumplami. Fantastycznie jest przeżywać emocje wspólnie z różnymi ludźmi, nawet jeśli dominowali tam lokalsi (innymi słowy - casual viewers). Wszyscy szaleliśmy za naszą reprezentantką. Kocham ten z lekka chaotyczny performance z przytupem. Szczególnie urzekł mnie ten symbolizm. Steczkowska rozpoczęła swój występ w taki sam sposób jak zakończyła ten sprzed 30 lat. Warto zaznaczyć, że dokładnie dzisiaj jest rocznica jej pierwszej przygody z Eurowizją. Jak przeszła do finału, euforia sięgnęła zenitu. Stres przeogromny. 

Co mnie zszokowało? Brak awansu Belgii (nie lubię tej piosenki, ale myślałem, że awans Red Sebastiana to pewniaczek). Awans Ukrainy do finału mnie najbardziej zawiódł. Ukraina często wysyła dobre utwory, ale Bird of Pray jest w mojej opini… słabe. Awans Portugalii jednak był większym zaskoczeniem. Nie powiem, że pozytywnym, bo ta piosenka też nie przypadła mi do gustu. Czekamy na czwartek! To będzie rzeź. Drugi półfinał jest znacznie cięższy niż pierwszy. Kocham ten okres najbardziej na świecie. 

poniedziałek, 12 maja 2025

Eurovision Week 2025

Wczoraj pisałem o tym, że grzbiet mam jak okręt i dzisiaj stało się to z jedną z koszul, które przymierzałem. Trochę duma, a trochę szkoda dobrego materiału. 
Już jutro pierwszy półfinał Eurowizji i jestem delikatnie podekscytowany. Głównie za sprawą Polski, bo ciekawi mnie jak Steczkowska będzie się prezentować na scenie. Będę w Lindo z kumplami. Moje Top 37 przez ostatnie tygodnie się troszkę zmieniło. Zakochałem się w Szwajcarii, a Irlandia stała się moim małym guilty pleasure. 

niedziela, 11 maja 2025

Grzbiet jak okręt

Miałem być może jeden z najprzyjemniejszych weekendów, jakie mogły mi się ostatnio przytrafić. W piątek byłem na małej posiadówce w Lindo, która trwała do rana. Był open mic, polało się trochę piwa i szotów, a gdy bar po dwudziestej drugiej delikatnie opustoszał, śpiewałem na scenie stare hity, wyszumiałem się i pozwoliłem sobie na solidną dawkę bycia krindżowym. 
Fragment rysunku, na którym autor przedstawił różnych ludzi (z szacunku do ich prywatności, wrzucam tylko fragment ze mną). Nie wiecie jak mi miło, że przeczytałem iż mam grzbiet jak okręt. Ciekawe porównanie. Niesztampowe. 
A tak się jeszcze pochwalę, że dzisiaj pisałem egzamin ze statystki i dostałem 4,5 (pół punktu do piątki zabrakło, ale to nic, i tak mam dobry wynik).

wtorek, 6 maja 2025

Biggie panda

Wczoraj i dzisiaj (bo zawsze trening zaczynam przed północą, a kończę po) po raz pierwszy od dawna miałem na sobie moją koszulkę treningową z pandą, którą jeszcze tata kupił mi jak trwała pandemia. Jak ostatni raz ją przymierzałem to byłem tak z trzy dychy lżejszy, ale cóż poradzę. Popołudniu zrobiłem sobie jeszcze fotkę w lustrze przy moim ukochanym pochmurnym świetle dziennym. Znowu trzeba czekać aż słońce się nad nami zlituje i w końcu uraczy nas swoimi promieniami, bo od piątkowego wieczoru cały czas się chowa. Wtedy to nawet na zwykły spacer nie chce mi się wyjść, bo za chłodno.