wtorek, 5 sierpnia 2025
Pałac Portretów
poniedziałek, 4 sierpnia 2025
Cukiereczek
sobota, 2 sierpnia 2025
Katowice
piątek, 1 sierpnia 2025
ADHD
czwartek, 31 lipca 2025
Bractwo wyrwidębów
Dziś, tuż przed trzecią w nocy spacerowałem wzdłuż drogi krajowej, wydłużając sobie drogę powrotną do domu po treningu. Przez całą trasę nie spotkałem ani jednej żywej duszy, nie licząc przejeżdżających samochodów. Taka przechadzka tuż po wymęczeniu mięśni nóg była aktem masochizmu, ale zawsze taki byłem, że lubiłem chodzić, niezależnie od tego czy moje dolne kończyny mnie bolą czy nie. Wędrówki, zwłaszcza nocą, to taki czas na wewnętrzny dialog. Intensywniej trenuję, ciągle chcąc przemieniać się w coraz to większego giganta. Kwietniowy sukces z wyciśnięciem stu kilo na klatę dawno stał się przestarzały. Od kilku tygodni jest to dla mnie standard, a nie powód do świętowania. Niecałe dziesięć wyciśnięć rozłożonych na cztery serie zmieniło się w czterdzieści! Od Wielkanocy schudłem około 10 kilogramów.
wtorek, 29 lipca 2025
Chwilowe katharsis
Krzątałem się przez chwilę wieczorem po kuchni, a moja głowa nie dawała mi spokoju. Zacząłem nucić jakąś piosenkę, którą przez kilkanaście minut próbowałem zidentyfikować. W końcu odnalazłem tytuł i wykonawczynię. „Wszystko czego dziś chcę” Izabeli Trojanowskiej. Zamknąłem się w swoim pokoju po raz kolejny, zgasiłem światło i schowany w ciemności zacząłem się kiwać i słuchać tego samego utworu w kółko i w kółko. Zdarzają mi się nieliczne przypadki, że zaczynam mieć hiperfiksację na punkcie jakiejś piosenki i muszę mieć ją puszczoną na odtwarzaczu kilkadziesiąt razy z rzędu. Przez ten czas moja głowa przekazuje mi tymczasowe remedium na przytłoczenie w postaci migawek. Gdy tylko w słuchawkach rozpoczynał się refren, przepływała przeze mnie silna rześkość. Przed zamkniętymi oczami obrazy pojawiały się bez żadnej zapowiedzi. Ogrom ludzkich twarzy cieszących się z różnych zdarzeń. Miasta nocą z lotu ptaka. Cuda natury, których nigdy nie widziałem, a chciałbym. Wszystko to była jednak abstrakcja. Coś pięknego, ale w żaden sposób ze mną niezwiązane. Wtedy zamknąłem się w sobie jeszcze głębiej. Wspomnienia ukazywały mi się jakby były powidokami. Nie panowałem nad nimi, ale pozwoliłem im na ten chaos, bo to jest bardziej niezwykłe niż najlepszy seans kinowy. Coś takiego przeżywam tylko raz na kilka miesięcy. Katharsis. Chwilowe. Potrwa kilka dni. Może wytrzyma do diagnozy.
niedziela, 27 lipca 2025
Seksapil
sobota, 26 lipca 2025
Niech żyje bal!
piątek, 25 lipca 2025
Tysiące twarzy, setki miraży
czwartek, 24 lipca 2025
DIVA
![]() |
Takie śliczności mijałem dziś po wizycie u psychologa. |
wtorek, 22 lipca 2025
Queer Slam
poniedziałek, 21 lipca 2025
Co ja mam z tym zrobić?
niedziela, 20 lipca 2025
Cześć kotek
sobota, 19 lipca 2025
Niespodziewana nowość
Wczoraj dostałem niespodziewane wolne. Byłem przygotowany na kolejną harówkę, którą szczerze lubię, więc nagła zmiana planów sprawiła, że nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Wykorzystałem ten czas na więcej snu, byczenie się w domu, czytanie oraz wieczorne wyjście na trening. Wyciskałem na płaskiej ławce trzydziestokilowe hantle. Po skończeniu przedostatniej serii, jedna z nich z impetem runęła na podłogę i kilku zebranych w pobliżu mnie mężczyzn wydało z siebie dziwnie znajomy dźwięk bólu i współczucia. Spojrzałem na dół i ujrzałem mój telefon z ekranem rozwalonym w drobny mak i wygiętym jak leżak. Zachowałem spokój ducha, choć w środku nienawidziłem samego siebie za swoją głupotę i nieuwagę. Zrobiłem kilka dodatkowych ćwiczeń w błyskawicznym tempie i wróciłem naprędce do domu, wzdychając w myślach, że biednemu zawsze wiatr w oczy. Wypłaciłem pieniądze z bankomatu. W ciągu ostatnich dwóch tygodni wynik półrocznego oszczędzania stopniał o prawie 90%. Po coś przecież miałem tę kasę, ale robiłem to z myślą o bezpieczeństwie, albo sprezentowaniu sobie czegoś wyjątkowego w bliżej nieokreślonej przyszłości. Skończyło się na tym, że większość z tych środków poszła na diagnozę i pilną wymianę komórki. Moja pozytywna natura postanowiła się jednak odezwać i powiedzieć mi, że nie ma się czym przejmować i że na pewno dzięki nowej pracy uda mi się odbić od dna. Wsiedliśmy z moim współlokatorem w taksówkę do lombardu na Nowej Hucie, bo tam wyszperałem najlepszą, konkretną ofertę (iPhone 15) i bałem się, że czekając do rana, ktoś mógłby sprzątnąć mi ją sprzed nosa. Powiedział mi, żebym nie rozpaczał nad uszczupleniem portfela, bo przynajmniej będę mógł cieszyć się dobrej jakości urządzeniem, które kupię za własne, ciężko zarobione pieniądze i będę z tego powodu czuć dumę i satysfakcję. Po powrocie, zacząłem go konfigurować i spodobało mi się jak bardzo jest piękny i jak przyjemnie dotyka się ekranu i tylnej obudowy. Jak bardzo estetyczny ma interfejs oraz dobrej jakości aparat. Miałem wrażenie, że wpadłem na plan typowej dla dzisiejszych czasów przesłodzonej i wygładzonej reklamy pełnej kolorów i nienaturalnej perfekcji. Że jestem trendy, a w moich dłoniach spoczywa alegoria innowacyjnego high-techu. O takich możliwościach marzyła młodsza wersja mnie. Poziom dopaminy wybiło poza skalę. Z podniecenia nie zmrużyłem oka aż do siódmej rano.
Jakie szczęśliwe bobo!
piątek, 18 lipca 2025
Pracuś pracuś pracuś
czwartek, 17 lipca 2025
Martwy ciąg
Właśnie wróciłem z treningu. Po raz pierwszy w tym roku robiłem martwy ciąg. Zazwyczaj nie wykonuję go z błahego powodu. Po prostu uważam, że są lepsze ćwiczenia na plecy, szczególnie jeśli zależy nam bardziej na hipertrofii niż sile per se.
Kolejne pozowanie w szatni. Nie mogę przestać myśleć o tym, że jak robię zdjęcia telefonem to aparat mnie ciągle pomniejsza. Albo ja widzę siebie mniejszego niż jestem w rzeczywistości i mam bigoreksję. Klasyczny przykład uzależnienia od siłowni.wtorek, 15 lipca 2025
poniedziałek, 14 lipca 2025
Progresy
niedziela, 13 lipca 2025
Kolory w szarości
piątek, 11 lipca 2025
Pup meet
środa, 9 lipca 2025
Ćwierć tony
wtorek, 8 lipca 2025
Nie marnujemy jedzonka
poniedziałek, 7 lipca 2025
Tysiąc dwieście na zdrowie
niedziela, 6 lipca 2025
Zajęty weekend
czwartek, 3 lipca 2025
Kto widział psiaka za barem?
środa, 2 lipca 2025
Li(piec)
Zwykłe ludzkie interakcje, które mój mózg poddawał analizie jak robot uczący się bycia człowiekiem. Cieszą mnie takie momenty, a jednocześnie myślę nad tym za kogo właściwie ludzie mnie mają? Z jednej strony widzą we mnie jakiegoś słodziaka - uroczego, niewinnego, co to się lubi poprzytulać, lgnie do ludzi jak pies, jest towarzyski, dużo mówi, robi zamieszanie, a przy okazji jeszcze błyska jakąś tam inteligencją. Może to wszystko faktycznie we mnie jest, ale… tak nie wygląda mój obraz w pełnym świetle. Czasem mam wrażenie, że zbudowałem jakąś wersję siebie, która jest wygodna do lubienia. Miła w odbiorze. Taka, co nie drażni. Taka, co się uśmiecha, gada, żartuje i nie robi problemów. Żeby było łatwiej mnie znieść. I to chyba działa, bo sporo ludzi faktycznie mnie lubi. Tylko że… dlaczego? Dlaczego chcą mnie poznać? Czy te przemyślenia w mojej głowie to jakaś forma obrony przed narcyzmem? Wymuszona skromność? A może to mój sposób na trzymanie wszystkiego w ryzach? Mój mózg nie zawsze może odpocząć od dźwigania metaforycznych półek w archiwum, wypełnionych dokumentami. Tylko że ja nie taszczę ich fizycznie. Ja je chomikuję w głowie. Tak jak inni gromadzą rzeczy materialne, myśląc, że kiedyś im się przydadzą, tak ja zbieram myśli, wspomnienia, odczucia, ciekawostki. I nie wiem czy potrafię je z niej wyrzucić. Nie wiem czy w ogóle bym tego chciał. Taki jestem. Takiego siebie kocham. Nie zamieniłbym swojego życia na żadne inne.
poniedziałek, 30 czerwca 2025
Zakapior
![]() |
W szatni, po pierwszej, nie było prawie żadnej żywej duszy |
De facto zaliczę dziś dwa treningi na siłowni, bo na mój ostatni trening doczłapałem się około północy, a teraz, tuż przed dwudziestą drugą, idę kolejny raz. Pomału kończy się nam czerwiec, a ja ledwo funkcjonuję za dnia, bo jest tak gorąco. Dzisiaj zaliczyłem dwie ponadgodzinne drzemki. Wiatrak przy moim łóżku to absolutny must have. Kocham lato. Wybrałbym się na jakąś plażę.
niedziela, 29 czerwca 2025
Wolna niedziela
sobota, 28 czerwca 2025
Sesja zdana!
A teraz spokojnie zmierzam do pracy. Naprawdę udany dzień. Mogę być z siebie dumny.
piątek, 27 czerwca 2025
Pompa musi być
![]() |
Wczoraj na Plantach |
środa, 25 czerwca 2025
Pierwszy dzień
poniedziałek, 23 czerwca 2025
Nowa kozica
Miałem dziś napo piętnastej pociąg do Krakowa. Przyjechałem do Lublina na ponad godzinę przed odjazdem i przespacerowałem się po Starym Mieście, bo chyba w tym roku jeszcze tego nie robiłem. Pod wieżą trynitarską zobaczyłem nową kozicę - Felicję, obok której można dowiedzieć się więcej o historii kamienia nieszczęścia, który również znajduje się obok. Czasami tęsknię za tym, że w Lublinie byłem praktycznie codziennie i było to dla mnie tak powszedne, a teraz jest to coś rzadkiego i odległego.